Ja prawie połowę wypłaty wydaję na paliwo, żeby móc właśnie pracować. Dojeżdżać nie muszę , bo w ramach oszczędności zamieszkałam przy "pracy" w wioskowej kwaterze, która teraz kosztuje mnie tyle, ile jeszcze 5 lat temu stancja w centrum miasta!!! Podwyżki cen, a szczególnie paliwa dają popalić, bo wypłata jakoś w miejscu od kilku lat stoi

A ktoś tam pisał , że sami sobie rządy wybieramy.
A weź i wybierz tu mądrze. Wszyscy przed wyborami obiecują, wszyscy!
To komu wierzyć? Niech mi teraz ktoś powie lub zagwarantuje, że inna partia rządząca nie zrobiłaby tego samego? Nikt mi tego nie zapewni. Tak samo jak nie jestem wróżką i nie wiem, czy partia na którą głosuję, dotrzyma obietnic. A po doświadczeniach w naszym państwie jestem na pewno w stanie stwierdzić, że nie zapewni.
I na kogo byśmy nie głosowali, to sytuacja byłaby taka sama. Tym , co obiecują najrozsądniej i tym co jeszcze nie spalili mostów za sobą w życiu politycznym dajemy szansę. Więc ja głosuję kierując się zasadą, kto narobi najmniej wstydu na arenie międzynarodowej, kto jest w miarę reprezentatywny, kto wykazuję się jakąkolwiek kulturą osobistą i przynajmniej sprawia pozory inteligencji, mądrości i doświadczenia.
A obietnice wyborcze...każda partia może se w tyłek wsadzić, bo każdy po wyborach robi to, co ( w tym ceny paliw ) narzucają Ci, o których istnieniu nawet sobie nie zdajemy sprawy.
A taki Kowalski zawsze będzie musiał kupić paliwo, ile by nie kosztowało, więc nie zdziwcie się jak za rok będzie przy 7 zł .
Uważam, że pierwszym krokiem powinno być znaczące podniesienie "najniższej krajowej".
Gdybym znała język i miała jakąś możliwość zaczepić się w zawodzie za granicą, to bym się sekundy nie zastanawiała, olała bym ten cały sztuczny patriotyzm, i wyjechałabym nawet na koniec świata, jeśli tylko dałoby się tam żyć choćby tak, jak jeszcze kilka lat temu u nas. Ale nie mam jakoś okazji ku temu, więc godzę się z losem przeklinając cicho w duchu to wszystko i robiąc dobrą minę do złej gry. I jakoś idzie...