Następnego dnia zwiedzamy miasto na motocyklach.
Parkujemy pod Aurorą, koleś zobaczył tablice i rzuca: papierosy, 40zł za karton, rzucamy tekstem nauczonym od człowieka ulicy z Murmańska: sportsmeny nie kurit!

Gość chwilę szukał szczęki na chodniku.
Kibel w autobusie?
Tak sobie siedzimy, gadamy...
dostajemy smsa od Magnusa, że w sobotę nad Wisłą pod chmurką urządza premierowy pokaz filmu z Azji Centralnej z poprzedniego roku (
http://vimeo.com/7534854 ). Jest czwartek po południu. Hmmm...
Ok, damy radę, będziemy.
Tylko którędy do domu?
Ten Pan wskazał na kierunek.
ale może jeszcze jedną chwilę...
Wenecja?
Taaa...zimna Północ...i strój lokalny - zimowe futro
Chcieliśmy sprawdzić mapę i całkowicie przypadkow
o zatrzymaliśmy się akurat tutaj

Na Newskim Prospekcie zagadał nas ciekawy koleżka. Myśleliśmy, że go zastawiliśmy, za nami był zjazd z krawężnika, ale koleś mówi, że po prostu czekał na nas. Mówię, że fajny ma motocykl, rzuca ripostą, że nasze lepsze 
Ciekawostka - nawet w knajpach na jednej z głównych ulic w Petersburgu mają kible polskiej firmy! 

W nocy masa ludzi nad Newą zatrzymuje się i obserwuje podnoszenie mostów. Taka lokalna atrakcja, zjeżdżają się posiadacze sportów, tacy jak są pod kolumną Zygmunta w Warszawie 

Następnego dnia mieliśmy wyjechać o 8 rano. Czekamy na Darię i w sumie na wylotówce z Petersburga jesteśmy dopiero o 11. Aleksjej wyprowadza nas z miasta, bez niego chyba do dzisiaj byśmy tam krążyli. Pamiątkowe foto i ruszamy w stronę granicy.

Reszta to nuda.