Chcąc kontynuować pracę doszedłem do wniosku że najwyższa pora osadzić wahacz z kiwaczką oraz amorem...szczególnie z uwagi na łożyska znajdujące się w tym zestawie, nie mieszkam sam a osoby trzecie krzątające się po garażu i przestawiające moje fanty mogą niechcący coś uszkodzić....więc lepiej go poskładać.
Króciutka polerka wraz z konserwacją elementów zawieszenie oraz nasmarowania łożysk i gotowe...można zakładać
Na przyszłość potomni muszą pamiętać żeby nie dokręcać wszystkich śrub osadzając silnik przed osadzeniem wahacza...dlatemu gdyż zmienia się minimalnie dosłownie szerokość na tuleje wahacza...za cholerę nie chciał wejść, już myślałem skrobać farbę ale jednak delikatne popuszczenie pomogło.
Obiecałem narobić sporo zdjęć jednak zmarzłem trochę a przytłaczający mnie wszędobylski bałagan połączony z problematyczną kolejnością wkręcania śrub w kiwaczkę skutecznie wybiły mi z głowy fotograficzne zapędy.
kolejność owa będzie śniła mi się dziś w nocy
wspominam to dlatego że musiałem opiłować minimalnie ową śrubę by zamocować ramię kiwaczki.
Łańcuch wypolerowany według zaleceń Podosa oraz zakonserwowany w Hipolu...jego przyszłym źródełku smarowania
I to by było na tyle...skręciłem 5 śrubek w 4 godziny...ale w końcu coś idzie do przodu. Specjalnie nie szczypałem się co do siły dokręcenia...ośka główna wahacza 106Nm a reszta 45Nm + klej do gwintów.
Ciekawe ile tego będę musiał rozkręcać tuż po złożeniu motoru do kupy aby zamontować dodatkowe oprzyrządowanie...
