04.02.2012 17:57
ja: spakowana?
Jagna: zdążę....
ja: kiedy ruszasz?
Jagna: jutro koło 13-14
Jagna: pakowanie też na jutro
Jagna: Krzychu i Danka siedzą cicho...
Jagna: pewnie też mają jak ja... spokojnie i bez stresu

Jagna: jak się wyrobię , to się zgłoszę wieczorkiem
...wieczorek:
Jagna: grrrrrrrrrr
Jagna: po spakowaniu namiotu i śpiwora mam jakieś 10 cm3 na całą resztę!!!!!!
Jagna: Lecę do sąsiada po walizkę...
ja: weź dwie, jedna może nie pomóc wystarczająco

Jagna: (angry) i tak się nie mieści... co ja mam zostawić jak jeszcze nic nie wzięłam...
ja: upychaj, upychaj dasz radę... chyba

Jagna: wiesz co, myśmy się chyba dobrze dobrali na ten wyjazd. Krzychu dzwoni, że tak o 2giej powinien skończyć wypisywanie faktur a Dana właśnie zaczyna wypełnianie 17sto stronicowego rozliczenia, które ma oddać w poniedziałek... a my jak dobrze kojarzę ruszamy w niedziele

? Gdzie jest kalednarz? Gdzie jest bilet

To, to już jutro a nie w żaden poniedziałek!!
05.02.2012 10:49
ja: spakowana?
Jagna: przekładam część ciuchów do podręcznego
Jagna: przelewam szampony itp do mniejszych
Jagna: i jeszcze brzuch mnie zaczął boleć, więc następne 2 dni na tabletach p.bólowych
Jagna: Aaaaaaaaaaaa!!!!!
Jagna: (angry)
Jagna: a poznańska część ekipy ma już 1,5 h spóźnieniea...
ja: że co, że na samolot nie zdążyli

Jagna: nie, no chyba zdążą, nie wiem, mieli już być w drodze, ja też....
Jagna: Dałam radę z pakowaniem, uff
Jagna: żegam się powoli, bo zaraz ja się spóźnię
Jagna: dam znać jak wyjąduję i się ogarnę
ja: kiedy na pol czas lądowanie?
Jagna: lądujęy coś koło 10 rano tamtejszego
Jagna: to będzie 15-16 jutro (chyba)
ja: leć nisko i po mału

i daj znać ...