Koledze oddałem kilka lat temu kurtkę w której przez dwa lata, dzień w dzień prawie, przejechałem z 50 00km. Oczywiście na gore. Kurtka ma dziś grubo ponad 100 000km. Robiła czasem traski po 1000km w deszczu i jeśli coś pusciła to tylko z winy kierownika. Źle zapieta, guziki napy suwaki etc. A tak do dziś nie puszcza żadnej wody do środka. Żadnych impregnacji ale też żadnego płynu czy proszku do prania. Koleś jest trolem wiec jej raczej w ogóle nie pierze bo się boi że puści

Mówi że jak brudna, to robi przejażdzkę w deszczu i z bani