Beniec, tu się nie zgodzę. Podejrzewam, że chodziło o to, że orteza odciąża staw i przez to można go osłabić. Ale na moto endurowym jest na prawdę spore rydzyko skręcenia kolana, zerwania więzadeł, itp. Późniejsze leczenie tego jest kosztowne i dłuuugie. Orteza powstrzymuje przed przeprostem oraz skręceniem kolana.
Na powrocie z zakończenia zaliczyłem niegroźną wizytę w krzakach na DRce. Na prawdę lajtowo poszło, ale naciągnąłem sobie więzadło poboczne i miałem niezłego stracha. Na szczęście nie uszkodziłem go bardziej, ale do dziś czasem je poczuję...ja tam wolę zapobiegać niż leczyć. Znajomy sobie niedawno załatwił kolano na crossie (pół roku z życia wyjęte...), tak więc to wcale nie jest taka rzadka przypadłość.
Ola też może coś powiedzieć o używaniu ortez w ędóro.