Dzisiaj doznałem szoku,,,,,,,,,,,,,,,,
Zrobiłem dzisiaj 550 Km.. z kobiteta czyli dwie osoby i centralny kufer..
Tem.. kiela + 10 ?
Ale kiedy zatankowałem pod tzw korek i byłem święcie przekonany ,że dojade do wawki spokojnie z palcem w d..ipe ...spotkało mnie rozczarowanie.. i to dośśś duże...kiedy nagle motocykl po przejechaniu ( jak policzyłem ) 250 km.. zaczął zdychać

.
ale myśle, licze km..

mówię sobie .nie mozliwe ,że paliwo ---cośśś się zjeb..ło. no ale przekreciłem rezerwe i odpaliłem . dojechałem do stacji i zatankowałem do pełna..
wyszło 22 litry i przejechałem 250 km.. cos qrw.. nie tak

..
Pałowałem mocno kiela 120- 140 bliżej 140
p.s.
Oczywiście kontrolek rezerwy sobie nie zreperowałem .. jak zawsze nei było czasu....
regulacje miałem robione zeszły roku u Łysolca ładnie palił i wogóle cacy.. Do kletna jak lecieliśmy wyszło średnio 6 litrów w trasie przy silnym wietrze i predkościach do 120
Nie wiem może mała synchro by sie przydała .. ? bo zauważyłem przy ciepłym silniku troche nei równe obroty w granicach 1200 na min..