tak jak to ktoś napisał wcześniej - porównywanie dominatora do XL600LM to nieporozumienie.
miałem XL600LM właśnie z okrągłymi reflektorami i oprócz tego co napisano wcześniej i z czym się absolutnie zgadzam dodam brak świateł. ma bańki R2 2x35W i na mijania nie widać nic.
swoje XL eksploatowałem głównie w terenie.
moto daje radę nawet w cięższym terenie. ma w jasny gwizdek momentu i naprawdę trudno ją zdławić na ostrych podjazdach nawet w okolicy obrotów biegu jałowego.
niestety ciężkie i duże masy wirujące sprawiają, że motocykl zwłaszcza do 4000rpm nie ma żywej reakcji na gaz. jego wybitnie pulsujący charakter sprawia, że BARDZO utrzymuje kontakt z podłożem i ciężko jest w zakręcie z samego gazu nie jadąc ostrzej zerwać przyczepność tylnego koła - w związku z tym można przepałować zakręt i z niego wylecieć bo nie uda się na czas zarzucić tyłu.
oryginalna zawiecha jest OK. przód można podpompować i nie dobija nawet przy ostrzejszej jeździe.
moto bezawaryjne ale jak to w singlu: 50kkm i planuj remont góry /tłok, cylinder/, wałek rozrządu podparty na środku na panewce w głowicy lubi się przytrzeć.
rozrząd RFVC z racji wielu ruchomych części /na każdy zawór dwie dźwigienki/ i sporego oddalenia od życiodajnego oleju nie cierpi olewusów olewających poziom i jego stan /szybkie powiększanie się luzów, ogólne wyklepanie - sprawny silnik chodzi jak pszczółka i nic nie ma tam prawa stukać ani na zimno ani na ciepło/.
dół raczej wieczny i łożyskowany niemal wyłącznie tocznie/regenerowalny. skrzynia biegów smarowana ciśnieniowo. napęd wałka wyrównoważającego realizowany bezluzowo/cichy.
do bólu przemyślana i prosta, bezawaryjna konstrukcja.
do wad zaliczyłbym bardzo niewielką ilość oleju w obiegu /sucha micha/ co skutkuje tym, ze po wjeździe w wodę z temp roboczej 90-100stC temperatura OLEJU w silniku momentalnie spada do 40-50stC. mam na mysli przejazdy np. duktami po opadach gdzie w zasadzie co 50m wpada się w konkretną szprycę. to nie było OK.
również częstą przypadłością jest przepalanie się izolacji na uzwojeniu iskrownika - coraz słabsza iskra a w końcu jej zanik. objawem początkowym będzie coraz trudniejsze uruchamianie moto z kopa.
BTW sprawne XL600LM pali z pierwszego - najdalej drugiego kopa czy ciepłe czy zimne.
niestety /przynajmniej w mojej/ niewymienny był przewód HT przy cewce HT. coś tam było nieszczelne i parę razy w czarnej d. miałem niestety przymusowy postój w deszczu. a jak wyżej napisałem - moto niemal zimne

więc suszenie trwało długo.
na koniec: spalanie minimalne jakie miałem przy jeździe z Lupusem

/nienawidziłem go wtedy serdecznie!/ to jakieś 4,5l/100.
przy spokojnej turystycznej jeździe bak styka na 600km i jeszcze jest wacha. bez srysków, map, wodotrysków i innych

wahacz i łożyskowanie kiwaczki to same kalamitki - wszystko można idealnie posmarować bez rozbebeszania moto. ku...wa dlaczego już się tak nie robi

? *^&$(!^%$
moto niestety zdecydowanie jednoosobowe.
drugie niestety prędkość przelotowa 90-95kmh. przy stałej jeździe 100 i więcej STALE wzrasta temp oleju aż do 120stC. przy przegrzaniu przy 120stC olej należy wymienić bo tak. a pewnie chciałoby się jechać dalej

? no i wtedy patrz wyżej na problemy z górą silnika.
przy jeździe 90-95kmh temp oleju 'stoi' na 90-95stC i tak jest OK.
szybciej i tak nie ma co bo heble... hm... heble?!

!?!!? moja miała też wyjechany bęben - nowe szczęki pomagały tylko na chwilę
IMO na koniec: moto jeśli sprawne bardzo dobrze nadaje się na taniutką wyprawówkę nawet jako stock. pali wszystko co mu się wleje i pali niewiele. ma spory potencjał OFF i jako tragaż. siedzi się dość wygodnie jak na taki sprzęt. mój rekord jednego dnia to 650km ale niestety... dupsko miałem jak pawian
to tyle ode mnie. styknie?

matjas
p.s. powodzenie w poszukiwaniu LMa!
ładny egzemplarz będzie drogi bo to już rzadkość. zajechane trupy się zdarzają ale niestety ... jak włożysz to co trzeba to nie będzie już tanio. za swoją dałem niemal 1000 jurków a i tak tłok był do wymiany na dzień dobry. reszta była OK. teraz za 1000EUR ciężko nawet i o to...