Jagnie chodziło o brak reakcji i brak propozycji pomocy ze strony drugiego człowieka. Obcego wszak, ale wciąż człowieka. Takie postawy rozczarowują, zniesmaczają, wprawiają w osłupienie i bezsilność..., ale tylko takie osoby, które same niosą pomoc innym i mają coś , co można nazwać szeroko "duszą społecznego pomagiera". Reszta sobków nie widzi w tym nic dziwnego. I to właśnie różni /dzieli nas na tych wrażliwych na los drugiego człowieka i tych "mniej"

.
Zbaczamy tu w większości na temat umiejętności i możliwości podnoszenia motocykla. Coś mi się w związku z tym przypomniało i pozwolę sobie na dywagację (Jagna wybacz

). Mąż zabrał mnie na off. Ja, niedzielna motocyklistka parłam za nim po łąkach, polach i poległam na piachu. I ległam tak kilka razy. Ale zanim On do mnie dobiegł, już stałam na nogach, darłam się machając rękami :" Nic mi nie jest, nic mi nie jest...!" i sama darłam moto w górę. Teraz widzę,że zachowałam się nie jak "dama" i rasowa blondynka (którą wszak jestem

), czyli nie stałam grzecznie z boku w oczekiwaniu na pomoc, tylko ambitnie się szarpałam. Teraz mój mężczyzna pomyśli,że sama sobie poradzę


.
Być może tak też pomyślał mijający Jagnę kierowca - "Może babeczka się zmęczyła i położyła na chwilę rumaka,żeby odpocząć

?"