Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02.05.2012, 21:29   #18
pawelsitek
 
pawelsitek's Avatar


Zarejestrowany: May 2010
Miasto: Garwolin
Posty: 191
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Galeria: Zdjęcia
pawelsitek jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 dni 15 godz 37 min 3 s
Domyślnie

27 lipca

Pierwszy w życiu nocleg na prawie 4000m. Ludzie w relacjach piszą że ich głowy bolą (jadąc motocyklami)... ja sie czułem świetnie i tak też sie wyspałem - jak ostatni knur.


Rozglądam sie za siebie i myśle - gdzie jest Tomcio :? :

Łyknąłem go w połowie drogi z Langar do Hargush, a ten poprzedniego dnia nie dobił do naszego kampingu.....
.... cos mu sie moze stało? phi, leje na to.

Żegnam sie z Martinem bo byłem szybszy, nie było sensu mordować sie razem.

Kontrola na pierdolniku pograniczników:


A ten zielony mi wyjeżdza że mnie aresztuje bo mi sie wiza skonczyła. Na mundurze sierp i młot a on ledwo po rusku potrafi bełkotać, sztrafować takich :!:

To że 08 na dacie to dla niego lipiec zamiast sierpnia to nie moja wina że w podstawówce drzemał, no ale bez jaj. Trzeba mu było łopatologicznie wytłumaczyć jak miesiące na kalendażu działają.....
Ale ogólnie rozweseliłem sie :lol:

Tymczasem przełęcz Hargush na temacie. Przede mną dwoje Szwajcarów i Holender. Jak wiadomo wygrałem, wiec musiałem ich łyknąć, także pośpiech był ostry :lol:


I pod górę :!:

Nie było lekko ale myslałem ze bedzie gorzej. Dobrze sie wyspalem, moze dlatego tak łatwo poszło to 4344m Hargush Peveral.


Widok na Pamir pozostawiony z tyłu:


Słone jezioro na przełęczy:




Hargush zdobyta! Mała zaprawa przed Ak Baital.

Widoki nie zachwyciły zbytnio, więc rura na dół na Pamir Highway.


Poleciałem go Alichur gdzie porządnie zeżarłem, i bryknąłem dalej. 10km za miejscowością przenocowałem sie w jurcie. Gość imieniem Irkin, bardzo równy..... pytam sie ile chce za noc, powiedział - ile dasz.
Dałem 10$ bo był wporządku i nie cwaniakował tak jak afganskie guesthouse.


28 lipca

Murghab - taki był cel. I udał sie.
Po drodze jedna niewielka przełęcz, 4100 z małym hakiem, a potem z górki.




Lans na GSie, poczułem sie jak na forum advrider.pl

Potem spotkałem grupke Polaków w terenówce. Jeżdzą sobie, łażą po górach. A ja kręce ******** wie po co :twisted:


Murghab, a te dwie rodzynki to właśnie Szwajcarzy na rowerach. Łykam wszystkich równo


Namiotuje gdzieś blisko rzeki, w stołówce jem porządną miche. W koncu szykuje atak na Ak Bajtal.
pawelsitek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem