Cytat:
Napisał zombi
Wyprawa wypas, jak i relacja. Tylko się dziwię, że angola żywcem puściłeś 
|
Co do Toma.
W ogóle nie okazał wdzięczności za pomoc bo następnego dnia po tym jak zabrałem go do tego doktora był w stanie jechać i nawet brzuch go nie bolał. Inaczej musiałby sobie radzic sam a bidny nie znał w ogóle rosyjskiego. Jak ja sie znalazłem w opałach to po prostu odjechał. A co - może mam go wychwalac za to?
A że naopowiadalismy im o Dywizionie 303 o którym bidny nie wiedział to czysta prawda.
Ta relacja to pisane na bieząco notatki i aktualne myśli jakie przychodziły podczas jazdy.
Motocyklista cieszy się z jazdy a wqrwia się przeważnie wtedy jak deszcz pada albo się zepsuje, ja się wqrwiałem non stop jadąć po tych paskudnych szutrach tak dociążonym sprzętem a cieszyłem sie jak zatrzymałem w jakimś fajnym miejscu na foto, a czasem i wtedy byłem wkurzony - więc nie ma szans na same ochy i achy

Zresztą - kto tego nie powtórzy nie będzie wiedział jak to jest... ale rowerem, nie motocyklem.
Elwood - to że na Ciebie byłem mocno nabuzowany widząc tą Twoją "w miare dobrą drogę" to nie obrażaj się na to, to emocje, i to pod wpływem chwili
A ten wątek porównawczy - miało być trochę mniej poważnie, a wyszła wielka wojna, niezamierzona zresztą. Zresztą - moje moto już wcześniej dostało joby od kilku waszych i jakoś nie szalałem z tego powodu...
A dodam co z rowerem:
Uszkodzony tylny hamulec hydrauliczny, popękana tylna obręcz, totalnie rozwalona tylna piasta - trzeba było skręcić ją z 5mm luzem aby się kręciła, popękana obręcz w tylnym kole, popekana obręcz w przyczepce.
Straty w sprzęcie to jakieś 1500zł, a rower uważałem za mocny i wytrzymały - niestety nie dał rady.