Hmmm.. może radę tu odnajdę.... nie - przerywacza jeszcze nie mam na podmiankę. Wymyśliłem sobie że spróbuję najpierw postawić diagnozę. A więc - wyposażony w zanabyty za złociszy 15 miernik prądu dokonałem czynności następujących (w kolejności)
-odłączyłem przerywacz
-wsadziłem wtyki miernika we wtyczki
-pokazało 0V jak Pan bóg przykazał (przebić nie ma

).
-włączyłem zapłon
-pokazuje 0V
-włączyłem kierunkowskaz przełącznikiem
-pokazuje 10,5V
DIAGNOZA: włącznik (grucha) gada i jest OK, napięcie pojawia się przy przerywaczu
Wyłączyłem wszystko i zabrałem się za przerywacz. Z pomocą zręcznych łap sąsiada udało nam się we dwóch wyciągnąć bebechy z obudowy. Na górze elektromagnesik i blaszka, poniżej zwoje i rezystory (tak to się chiba nazywa profesjonalnie).
Włączam wybebeszony przerywacz do motocykla, daję zapłon i miernikiem szukam napięcia gdziekolwiek na przerywaczu (popycham blaszkę aby zamknęła obwód, to ją puszczam).
Efekt: napięcia nigdzie na przerywaczu nie ma żadnego - nie bardzo wiedziałem gdzie to w sumie wetknąć ale próbowałem dziesiątek kombinacji i zasuwałem igiełkami miernika po wszystkich bebechach przerywacza. No amba fatima!.
Podejrzenie: zdechnięty przerywacz. Przyjrzałem się elektromagnesikowi - jakby delikatnie "odymiony", do tego ten duży rezystor jeden na górze ewidentnie widać biały nalot na jego stykach.
Tylko pytanie dla obytych z miernikiem (nie ukrywam że pierwszy raz w życiu miałem go w łapach) - jak rozumiem napięcie gdziekolwiek na sprawnym przerywaczu powinno się pojawić, tak? Tzn. oczywiście ja rozumiem że trzeba miernika obie igły podłączyć i że podłącza się miernik napięcia tak aby zamykać w jakiś sposób obwód pomiędzy wejściem a wyjściem więc pewnie 50% moich trafień to nie była próba pomiaru napięcia, no ale gdzieś to napięcie powinno się trafić w końcu

.
I pytanie numer dwa - czy zwarcie ze sobą kabli we wtyczkach powinno spowodować zaświecenie się kierunkowskazów światłem stałym? Tzn. - jak zamknę obwód bez przerywacza i się nie świeci to szukać przyczyny poza przerywaczem?