Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16.05.2012, 17:36   #7
pezet


Zarejestrowany: Aug 2011
Posty: 25
Motocykl: RD03
pezet jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 dzień 23 godz 39 min 15 s
Domyślnie

Z namiotów wygoniło nas poranne słońce, zapowiadał się kolejny upalny dzień. Rzeka, nad którą się rozbiliśmy, ze względu na bliskość śluzy, nie nadawała się rano do mycia. Wieczorem jak szukaliśmy miejsca na biwak wydawała nam się całkiem czysta

Tak czy inaczej z lekkim obrzydzeniem umyliśmy zęby i zabraliśmy się za śniadanie, na które był nieśmiertelny żółty ser z chlebem. Bez masła, ale za to ze średnio pasującym do zestawy ogórkiem



Sytuację ratowała jak zwykle odrobina espresso, które piliśmy codziennie dzięki miniaturowej kawiarce wożonej z kufrze



Z Pleszewa ruszyliśmy w stronę Pińska, bo nie było innej drogi powrotu do cywilizacji. Na wylotówce z Pińska zatankowaliśmy i ruszyliśmy w stronę Stolina, jednak nie najkrótszą drogą, a wzdłuż Prypeci, by powałęsać się po okolicznych wioskach. Niestety taka jazda szybko się znudziła reszcie ekipy i zostałem przegłosowany Postanowiliśmy jechać główną drogą do Stolina. Tam zrobiliśmy większe zakupy, ale samego miasteczka nie oglądaliśmy, bo byłem w nim rok wcześniej i nie zrobiło na mnie wrażenia. Pojechaliśmy zatem bezpośrednio do Dawigródka, po drodze zatrzymując się na starym cmentarzu w Horsku.







Dawigródek warto odwiedzić zarówno ze względu na jego historię, jak i niepowtarzalny klimat kresowej, drewnianej mieściny, który nie został zabity w czasach ZSRR. W 1523 roku król Zygmunt I przekazał miejscowość we władanie królowej Bony, która znacznie rozwinęła gospodarczo swoje dobra. W tym też czasie zbudowano w mieście zamek, a do miasta zaczęła napływać ludność żydowska, która zbudowała tu dwie synagogi. Od 1586 roku miasto należało do Radziwiłłów. Zamek został zniszczony przez moskiewskie wojska Dymitra Wołkońskiego w 1655 roku. Wkrótce odbudowany, dzielił się na Zamek Górny z domem mieszkalnym i świątynią oraz Zamek Dolny o przeznaczeniu gospodarczym. Obie części zamku były otoczone fosą łączącą się z rzeką Horyń.

W 1793 roku w wyniku rozbiorów miasto weszło w skład Rosji. Po odzyskaniu niepodległości i wojnie polsko-bolszewickiej miasteczko znajdowało się w składzie II Rzeczypospolitej. Leżało zaledwie 30 km od polskiej granicy z ZSRR. W okresie międzywojennym na terenie ordynacji Dawidgródeckiej książąt Radziwiłłów z Mankiewicz organizowano największe w Polsce i ówczesnej Europie polowania na dziki z zastosowaniem tzw. czerty (forma nagonki z udziałem 800-1000 naganiaczy). Do 17 września 1939 miasto znajdowało się w ówczesnym pow. stolińskim w dawnym województwie poleskim i stanowiło garnizon macierzysty Batalionu KOP „Dawidgródek”. W 1939 zostało włączone w składzie Białoruskiej SRR jako siedziba rejonu. W 1941 roku miasto opanowali Niemcy, którzy wywieźli z niego, a następnie zamordowali prawie wszystkich miejscowych Żydów. W 1944 roku miejscowość została zagarnięte ponownie przez Armię Czerwoną.

W mojej ocenie Dawigródek to jedno z najciekawszych miast Polesia. Dzięki temu, że w czasach ZSRR nie był stolicą regionu, nikt nie ingerował w jego układ przestrzenny i w mieście dominuje drewniana, niska zabudowa.

Ponieważ w Dawigródku byłem już wcześniej, jakoś nie skupiałem się na fotografowaniu Zainteresowanych odsyłam do zdjęć jakie przywiozłem z Dawigródka rok temu: http://www.podrozenawschod.pl/catego...ruskim-polesiu

Jeśli komuś przyjdzie nocować w Dawigródku, polecam jedyny w miasteczku, drewniany, pożydowski hotelik. Klimat i wrażenia niezapomniane - w pozytywnym tego słowa znaczeniu, chociaż warunki bardzo skromne.

Czas ruszać dalej, bo słońce coraz niżej nad horyzontem.



Chcemy dotrzeć do oddalonego o 100km od Dawigródka jeziora Kniaź więc rezygnujemy z wałęsania się po wioskach i najkrótszą drogą dojeżdżamy do miejscowości Puchowiczi. Po drodze mijamy dwa zupełnie nieciekawe miasta: Mikaszewiczi i Żitkowiczi, niestety przykład na "udany" sowiecki eksperyment urbanistyczny. Szaro, brzydko, same bloki.



Zupełnie inne wrażenie robi na nas wioska Puchowiczi, która była celem na dziś. Położona jest nad pięknym jeziorem. Jezioro jest co prawda strasznie zabagnione i całkowicie opanowane przez komary, ale udaje nam się znaleźć fajny brzeg na biwak. Mamy wielką nadzieję, że następnego dnia uda się również znaleźć jakieś zejście do jeziora, bo powoli zaczyna doskwierać brak kąpieli





Dziś przejechaliśmy ok. 300km, a mam wrażenie, że cały dzień spędziliśmy w siodle. Coraz natrętniej męczy mnie myśl jak niektórzy z Was robią przebiegi rzędu 500-600km dziennie i jeszcze przy tym coś po drodze oglądają :grin:
pezet jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem