21.05.2012, 21:00
|
#43
|
Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: Wroclaw
Posty: 2,383
Motocykl: RD04
Przebieg: 40.000
Online: 3 miesiące 2 dni 46 min 4 s
|
Pobudka w tak urokliwym miejscu była nader przyjemna.
Jedni znaleźli kawałek strumienia i postanowili się umyć inni natomiast pozostali bardziej afrykanerscy niż ich motocykle.
Wojtek na koniec wjechał sobie na najwyższą górkę pokazując kto tu rządzi i walnął pamiątkową fotkę.
Cel na dzisiaj to było zdobyć Urdele.Przez cały czas rodziło się pytanie-
Uda się czy się nie uda?
Wszyscy byli dobrej myśli gdyż słońce waliło jak szalone i w myślach ten śnieg topniał i topniał.
Jeszcze szybkie tankowanie.Wojtek z pokorą poczekał na obsługę stacji.
Jak to komentowałem można się domyślać po minie kolegi w lusterku.
Wiedziałem, że Transalpina jest wyasfaltowana także dojazd staraliśmy się pokonać szutrami.
Niejednokrotnie się pogubiliśmy ale, oczywiście nikomu to nie przeszkadzało bo dzięki temu było jeszcze fajniej.
Miejscowa architektura prowokowała do zaobozowania, ale przecież wzywała nas droga bo było południe.
Wjazd zaczęliśmy od strony północnej i powiem szczerze początek jakoś mnie nie porwał.Droga wiodła przez las w którym walało się pełno gałęzi i pniaków.
Zakręty owszem i były, ale ze względu na prace prowadzone przy budowie zbytnie wykładanie się groziło przewrotką.
Asfalt co jakiś czas przerywany był betonowo-żwirowym pasem, który na pewno nie nastroi dobrze posiadaczy szybszych sprzętów.
Rumunia już wcześniej urzekła nas swoim krajobrazem także oczekiwania rosły.
Po drodze minęliśmy prawdopodobnie Cyncia i nie zatrzymaliśmy się za co jeszcze raz przepraszam.
Dojeżdżając do skrzyżowania na którym odbija się na jezioro Vidra stwierdziliśmy, że oczekujemy czegoś więcej.
Droga 67C pnie się jednak dalej w górę i było to można wyraźnie odczuć po spadku temperatury i łatach śniegu na poboczu.
Pojawiły się też pierwsze widoki i humory zaczęły się poprawiać.
|
|
|