Z człowiekiem-czarnuchem nie jest aż tak źle. Np. ArtiZet w niedzielę rano, czyli będąc już w stanie względnej trzeźwości

nie dość, że kawę postawił, ale jako że chwilowo odpłynęły mi fundusze, dorzucił jeszcze świeżutką paczkę fajek, mimo że sam niepalący. Poznaliśmy się dzień wcześniej i nie wiadomo kiedy będzie okazja by znów się spotkać. Drobna rzecz, a cieszy.
Pomysł Marcina do realizacji.