Z Mesti do Uszguli jechałem z plecakiem, ale marudziła na tyle, że tam wsadziłem ją w 4x4 razem z bocznymi kuframi i tym wschodnim zjazdem sobie machnąłem solo. Solo rewelacja i świetnie się bawiłem (zjechane trochę enduro sahara 3), w komplecie byśmy się męczyli (przez wyboje głównie i bolącą dupę

. Z kuframi trzeba by delikatniej, ale dało by radę, spoko.
Nie padało oczywiście, kałuże i tak były spore.
Zmieniłem w Tbilisi opony na tkc z przodu i mitasa z tyłu, troszkę się przydały, ale nie że bez nich by się nie dało
Dobrą opcją w sumie jest zrobienie to co ja zrobiłem - wziąć opony do dojechania, dojechać i wrzucić nowe na miejscu, żeby się nacieszyć okolicą