O wyprawie do Szkocji myślałem już długo - nawet nie potrafie sobie przypomnieć co mnie zainspirowało aby tam pojechać...
- sam mieszkam w Irlandii - gdzie pogoda nie zachwyca - w szczególności na zachodnim wybrzeżu - gdzie mieszkam od kilku lat...
Szkocja (gdzie pada podobno bardziej, mocniej, i silniej) kusiła mnie i była jedną alternatywą (obok Rumunii) na pierwszą (poważniejszą) wyprawę na moto...
Pewnego dnia siedząc w pracy postanowiłem, a co za tym idzie popełniłem wątek w naszej grupie "Wyspiarzy":
Szkocja - koniec maja 2012
Wątek ten stał się bardzo popularny - wiele pomysłów, wiele uwag, wiele terminów...
Jednak nadejlszla wiekopomna chwila...
Dnia 26 maja po kilku godzinach snu (pracowałem oczywiście noc przed wyjazdem) o godzinie 8:30 wysłałem SSA do chłopaków z Dublina "Ok, jadę chłopaki"
Z Galway musiałem/chciałem się udać do Dublina - Do Kolaska - który za sponsorował naszą wyprawę przyczajając mi navi, dętkę przednią, regel i pompę paliwa - którą nikczemnie popsułem wożąc ją w kufrze...
Oraz do Hero który przekazał mi nalepki mocy
Trasa z Galway do Dublina to monotonna autostrada - na szczęście muzyka w mym mp3 pomogła nie zasnąć
Po dojechaniu do Dublina - chwila lansu w Phoenix Park:
GOPR1476.jpg
Zaraz potem 3Afryki ruszyły w kierunku Newry - gdzie w Heingericke planowany był zakup kilku bajerów wyprawowo naprawczych (do nie psujących się Afryk)
W Newry pod sklepem dostałem błogosławieństwo od Kolaska:

i ucałowałem sygnet el'Hero
Chłopaki się zawinęli i wrócili do Dublina, a ja popędziłem na spotkanie z Robinem w Ballynahinch.
Robinn już gotowy do wyprawy oczekiwał w domu, szybkie pożegnanie z rodziną i padło hasło "Na końa" i dwóch jeźdźców wyruszyło w kierunku Belfastu gdzie czekał na nas prom Stena Line do Cairnryan.
DSC_1072.jpg
Na promie rozluźnić się trzeba:
DSC_1104.jpg
Po ok. 3godzinach prom nas wypuścił na drugim brzegu - z Cairnryan trzeba było się udać do Zenona który mieszka pod Edynburgiem.
Maszyny wypoczęte na promie chętnie połykały szkockie kilometry.
GOPR1480.jpg
Aby nie jechać większości trasy autostradami i uniknąć ewentualnych korków pod Glasgow odbiliśmy prędzej na wschód - dzięki czemu jechaliśmy lokalnymi, krętymi i dziurawymi drogami - ale było miło.
Tradycyjna sesja:
DSC_1111.jpg
DSC_1117.jpg
W okolicach nawigacja oznajmiła "You've reached your destination". U Zenona pod domem stała już Afryka Banditosa - jednak Zenon i Banditos byli na zakupach - więc przyszło nam chwilę poczekać.
Pokonanych kilometrów: ok.730
Trasa dojazdowa