Dowcipu o szkotach nie będzie, bo wszystkie które znajduję są beznadziejne, jak te już zamieszczone wcześniej
*****
Nad ranem spoglądam w kierunku Skye która kryje się pod grubą warstwą chmur. Oj musi się tam dziać, chyba dobrze, że jednak stamtąd czmychnęliśmy. Highlandy zaskakują swoja różnorodnością. Teraz dla odmiany jedziemy przez piękne lasy poprzecinane malowniczymi rzekami z uroczymi mostkami. Jednak wszystkie zmysły mam nastawione na ten cholerny chroboto-chrzęst. Ki cholera jego mac! Obstawiam łożyska w przednim kole. Nad Loch Ness nawet nie bardzo chce mi się wypatrywać legendarnego potwora i stojąc nad jego brzegiem, stwierdzam jedynie: Ot ,jezioro.
Telefon do Laskarów-Czołem, co macie na kolację, wracamy do Edynburga. Po długiej ciszy która zaległa w słuchawce, dowiedziałem się, że nie planowali kolacji, ponieważ wszystkie zapasy zjedliśmy podczas naszej pierwszej wizyty, a w ogóle to mają bardzo ważny wyjazd i nie będzie ich przez tydzień. Przesiąkli tą Szkocją już całkiem

Sama akcja z łożyskami to już inna historia, grunt że udało się załatwić i wymienić. Okres oczekiwania na łożyska, umijaliśmy sobie plądrowaniem lodówki i barku ku zadowoleniu naszych gospodarzy.
Loch Ness-ot, jezioro
ostatni zachłyst
i żegnamy się z pięknymi Highlandami