Cytat:
Napisał majki
Temat jest posprzątany, zostawiłem merytoryczne wypowiedzi i jakieś podstawowe wyjaśnienia.
Proszę od teraz o merytoryczne wypowiedzi.
|
Skoro już można się rozpisywać to i ja dorzucę kilka zdań o moim rozwiązaniu. Przede wszystkim skupiłem się na założeniu: zamontować, zalać i zapomnieć. Czy się udało? Moim zdaniem zdecydowanie TAK. Pomysł nie jest mój, rozwiązania nie są z pogranicza High-tech, ale działa przez ok. 2,5-3 tys. km bez zaglądania.
Zakres działania i parametry:
czas otwarcia zaworu: od 1 do 15 sekund
częstotliwość otwarcia zaworu: od 1 do 20 minut
dwie dysze (na obie strony zębatki)
zbiornik na olej: 0,25 litra
przebieg na jednym zbiorniku: 2,5-3 tys. km
To cudo techniki garażowej działa już trzeci sezon i nigdy mnie nie zawiodło.
Pojemnik na olej to aluminiowy bidon dla dzieci o pojemności 0.25L, ma zamknięcie z odpowietrznikiem. Elektrozawór pochodzi z samochodowej instalacji gazowej. Sterowany jest układem, który ma doświadczalnie ustawione podawanie oleju przez dwie sekundy do 12 minut. Wystarczy to aby podać po dużej kropli na obie strony zębatki. Szczegóły budowy aplikatora są widoczne na załączonych zdjęciach i chyba nie wymagają specjalnego opisu. W aluminiowy kątownik o grubości 3mm wpasowałem miedziane przewody hamulcowe z żuka. Miejsce rozgałęzienia przewodów oraz mocowanie igieł lekarskich zostało polutowane, dla wzmocnienia i uszczelnienia dodatkowo poklejone. Może nie wygląda tak ładnie, jak część z promu kosmicznego ale działa skutecznie i bezawaryjnie. W dodatku jest schowane za wahaczem. Nie robiłem dokładnego kosztorysu, bo wszystko powstawało żywiołowo i doświadczalnie. Mam wrażenie, że taka oliwiarka nie powinna więcej kosztować jak 100-110zł i trochę własnej pracy.
Jeszcze jedna rzecz aplikator oleju jest tak schowany i tak umocowany aby żadne gałęzie, kamienie i inne ciała obce nie sięgnęły igieł. I to się udało. Deszcz, woda, karcher nie wpływają na to ustrojstwo.