Napisałem posta nr 56 a tu go nima. Osssso chodzi? Czyżbym komuś podpadł

?
Ok. Zatem jeszcze raz podziękowania dla wszystkich, którzy się narobili, zwłaszcza dla Cyncia i Roberta.
To dla mnie szok, że musiałem opuścić imprezę w sobotę rano ale szczerze powód był jeden. Nie wytrzymywałem tempa picia

.
Lepi dzięki za rundę na kacie. On zdecydowanie nie jest dla mnie

.
Świtem na bosaka po kamulcach latać- bezcenne. Dziękuję ekipie spacerowej. A woda nad ranem w tym bajorku najcieplejsza

.
Co złego to nie ja tylko Grzela

.
Aha no i pozdrawiam pana Henia od grabek, który później zajebiście wyluzował

.