Ja lykalem Malarone od pierwszego ufryzienia komara,czyli od MAuretani,az do wyjazdu z kamerunu.Byly moze ze 3 razy,ze zapmnialem wziasc malarone.
W kamerunie,podczas badania krwi wynalezli mi zarodzca malari,ale po badaniach w gdyni juz zarodzcow niema,
Roman łykał w kratke, z tygodniowymi rpzerwami, bo jak sam stwierdzil, komwry go nie gryza,a malarone szkoda.
W Kamerunie dostal ataku Malari, szybko wzial odpowiednia dawke
ARTEQUIN 600/750 (Artesunate + Mefloquine)
i mu przeszlo.
Cytat:
Napisał kajman
a tak na poważnie - żarł jaki Malaron czy coś podobnego 
|