No i moje 3 grosze o dniu piątym:
- zachodni Krym bardzo mi się podobał, ale trzeba się zbierać
- no z tą mierzeją na początku dnia to wtopa była. Mapa pokazywała, że przejedziemy, na GPSie nie sprawdzałem, dopiero jak dojechaliśmy do końca drogi sprawdziłem - GPS pokazywał, że tu się nie da. Trochę trzeba było nadłożyć drogi - zerknijcie na traka na dole tego posta
- buła przydrożna - pyyycha!
- Bakczysaraj to porażka. Samo miasto brzydkie jak kupa, a pałac chanów nie robi wrażenia. Dodatkowo tłumek naganiaczy i wyłudzaczy wokół zniechęca od odejścia od motocykli. To samo z wjazdem do skalnego miasta - koniecznie chcieli nas wydoić. A mówiąc o bardzo trudnej do znalezienia drodze pokazywali w innym kierunku, niż ta droga naprawdę była. Na szczęście przejrzeliśmy ich ściemę.
- podjazd do Skalnego Miasta był trudny. Chyba najtrudniejszy podjazd na całej wycieczce. Oczywiście wjeżdżają tam uazy i inne żiguli, ale muszą znać 'tę jedyną' drogę. Tym czym my wjeżdzaliśmy by nie podjechały. Ubaw po pachy. I widok majka, który biega maratony i jakieś tam setki km po górach, jak się z buta w pełnej zbroi wdrapał na górę ledwo żywy - bezcenny

- droga do Jałty - super. Niezły asfalt (jak na Ukrainę) - ma połatane dziury! Mnóstwo, mnóstwo winkli a na szczycie super widok na Jałtę w dole i Morze Czarne.
- szkoda, że nie ma już tej knajpki motocyklowej w Sudaku. Liczyliśmy na żarcie i najepke.. i właściwie to właśnie otrzymaliśmy parę kilometrów dalej na biwaku
Parę fotek z kamery:
do skalnego miasta:
Pod górę przed Jałtą:
No i ślad: