Dzień 6 to dojazdówka. Ale jak na dojazdówkę fajna.
Właściwie, to nie mam co gadać, to też fotki z kasku dodam:

Wyjście z promu. Piechurzy nie szli dalej do kontroli. Oni BIEGLI! To ważne, czy będę w kolejce do odprawy pierwszy czy szósty, zwłaszcza, że potem wszyscy wsiadają do tego samego autokaru

Czad!

Granica UA-RUS już po stronie rosyjskiej. Celnik z psem tropiącym

)) SERIO!
Parę fotek z Krasnodaru:
No i biwak nad kumakowym rozlewiskiem. Komarowe bagniska!
Aaaa, no może jeszcze o granicy - nie pamiętam ceny biletu, ale znośna była. I wszyscy zarąbiście mili, żadnych prób wydębienia od nas czegoś, facet z babką (Rosjanie) nad mapą pokazywali nam, którędy jechać, co ciekawego itd, ruski pogranicznik pomagał nam wypełnić wriemiennyj wwoz. Luzik!
I na koniec track: