Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22.07.2012, 18:13   #93
JARU
 
JARU's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2009
Miasto: Wrocław / Grenoble
Posty: 1,188
Motocykl: RD07a
Przebieg: ~60kkm
Galeria: Zdjęcia
JARU jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 9 godz 45 min 18 s
Domyślnie bryka

3dni spędziłem z Danielem w Pietropawłowsku - tym samym pierwszy raz w życiu moja stopa stanęła na Syberii. Nie udało się poczuć smaku z wypraw forumowych kolegów, ale mam nadzieję, że to tylko początek..

Odwiedziłem "dom drużby", pokazową szkołę, w której znajdują się gabinety wielu narodowości - wśród nich polski. Oglądając stroje narodowe odniosłem wrażenie, że Polska tradycja jest bardziej pielęgnowana w Kazachstanie niż w Polsce..


Ostatnie dni w Kazachstanie mam spędzić znów w Almaty, jadąc pociągiem obawiam się czym zajmę swój czas i gdzie będę spać w tym wielkim mieście..

Już w Astanie próbowałem wypożyczyć samochód żeby dojechać nim do Almaty - nie udało się, autami z Kazaskich wypożyczalni można poruszać się tylko w miastach i ich najbliższym otoczeniu.

W międzyczasie znalazłem wypożyczalnie w Almacie i tam kieruje się prosto ze stacji kolejowej.

Na stronie oglądałem małe samochody tak żeby nie płacić zbyt wiele. Niestety na miejscu okazuje się, że wszystko oprócz najdroższego samochodu zostało wypożyczone..
Szybkie przeliczenie kosztów i desperacja pozwalają podjąć decyzję - biorę!
Pani spisuje moje dane i pyta, w którym hotelu w Almaty zamierzam nocować (co?! Nie po to płacę za tego mastodonta żeby płacić za hotel!) - oczywiście miłej Pani odpowiadam grzecznie, że jeszcze nie wiem..

Schodzimy na dół i dostaje kluczyki do mojego nowego domu.
Boję się bo Pani opowiada mi w jakim stanie auto musi do nich wrócić używając słów "sztraf to sztraf tamto..".
Czy nie można mówić dopłata zamiast kara?! Przecież ja jestem na wakacjach a nie we więzieniu..
Z sercem na ramieniu wyjeżdżam z parkingu.

Jak się wydostać z miasta? Ano jadąc przed siebie - w końcu kiedyś musi się skończyć..

Po godzinie wyjechałem na główną drogę prowadzącą do Biszkeku..


Zjechałem z głównej drogi - do mojego celu zostało już tylko 50km po stepie. Po drodze wpadam w stado szarańczy, cały przód pokrywa teraz warstwa ogromnych pasikoników.


Dojeżdżam na miejsce, zatrzymuje auto po środku stepu.


Strażnika już nie ma, zatrzymuje samochód przy stróżówce, zabieram aparat i po znakach kieruję się w stronę petroglifów.


Bardzo możliwe, że gdybym zwiedzał to miejsce z przewodnikiem, zobaczyłbym o wiele ładniejsze rysunki. Mimo to spacerując odnajduje rysunki porozrzucane po licznych skalistych wzgórzach.




Spaceruję patrząc pod nogi - mając w pamięci liczne znaki ostrzegające o wężach.




Ile takich skarbów po środku stepu nadal czeka nad odkrycie?










Głodnieję, czas na kolację dlatego powoli wracam do mojego domu na kołach.




.
__________________
Jeśli coś warte jest zrobienia, warto to zrobić, choćby źle.
Gilbert K. Chesterton

Ostatnio edytowane przez JARU : 26.10.2012 o 14:38
JARU jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem