Jeśli chodzi o bardzo wysokie temperatury, to dostałam kiedyś wskazówki, żeby własnie się ubierać, a nie rozbierać. Założyć na siebie kurtkę, zapiąć wszystko polać głowę wodą. Taki system działa trochę jak "termosik" trzymający wilgoć i masz szansę nie zemdleć od wysuszającego, gorącego wiatru. System przetestowany na pustyniach w Iranie i Turkmenistanie, gdzie było naprawdę gorąco. Nie dało się jechać z otwartą szybą bo wiatr parzył w twarz. Ja się ubrałam na cebulkę. Pozapinałam wszystko co możliwe i tylko "dolewałam wody" na kark i głowę co jakiś czas, starałam się też mieć non stop mokrą chustkę na karku. System sprawdził się na medal. Nie powiem, że było przyjemnie chłodno, ale nic się nie stało. Tymczasem moja pasażerka, przyzwyczajona do upałów Iranka, jechała w koszulce, czyli zgodnie z systemem "zdejmować z siebie co się da" i prawie mi zemdlała. Gorący wiatr wysuszył ją na wiór w 5 minut.
Po tych doświadczeniach, przy bardzo wysokich temperaturach trzymam się teraz sprawdzonej zasady. Ale mówię tu o bardzo wysokich temperaturach, nie plus 25-30. Myślę, że przy 39 już bym zaryzykowała, czy system "termosowo - chłodzący" działa.
Pozdr
__________________
Ola
|