Granica jest otwarta i działa normalnie, natomiast współczuję dojazdówki. Płasko, nudno i gorąco...i tak przez 5-6dni w jedną i tyle samo w drugą. Gdyby nie fakt, że jechaliśmy w doborowym towarzystwie, to miło bym nie wspominał tej wycieczki-ze względu właśnie na dojazd, bo sama Gruzja i jedzenie jest baaardzo OK. Bardzo ciekawym rozwiązaniem, jest przelot do Tbilisi i wynajęcie terenowego auta. Koszt przelotu zaczyna się od 350pln, a np Subaru Forester kosztuje 85lari(170pln)/doba. Mnóstwo ciekawych miejsc i dróg, jest bardziej w zasięgu 4x4 niż motocykla, który jest z dala od domu. Oczywiście wiem, że mało kto korzysta z doświadczeń innych i sam chce się przekonać na własnej skórze...tak więc życzę wspaniałych doznań. Warto zajrzeć do Groznego...taki rosyjski Dubaj, no i szkoła w Biesłanie, która jest po drodze...ale konfrontacja z tym miejscem już nie jest po drodze nigdzie i z niczym

Ltd, jak się ogarnę po powrocie z rzeczywistością, to napiszę Ci

a z kilkoma przydatnymi namiarami.
Edytuję wątek, bo przypomniało mi się jeszcze jedno rozsądne rozwiązanie.
Grupa Czechów, zapakowała na przyczepkę lekkie motocykle. W Gruzji u pierwszego gospodarza zostawili skład i dalej pomknęli na luzaku w interior...bez spiny, że coś się stanie z motórami, bo transport w razie W, był na miejscu. Takie rozwiązanie już jest całkiem na rzeczy, a dla lekkich motocykli dróg i doznań z nimi związanych nie brakuje.