Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08.08.2012, 05:45   #56
Tymon
majsterkowicz amator
 
Tymon's Avatar


Zarejestrowany: Aug 2008
Miasto: Galway/Wyrzysk
Posty: 2,262
Motocykl: XR650r & XRV750
Przebieg: ~50kkm+
Galeria: Zdjęcia
Tymon jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 miesiące 4 tygodni 21 godz 6 min 18 s
Domyślnie dzień 4 - 30 maj 2012

Godzina 8:58 - sprzęty gotowe do drogi (prawie) - Banditos - tym razem to na niego trzeba było czekać - pakuje się na kuńa... (proszę zwrócić uwagę na szykowną Woalkę na głowie modela...)


Ruszamy z Banditem - musimy odnaleźć Robina - wysylam SMS'a do Robina, że nadjeżdżamy...

Niestety "SS" ze względu na brak zasięgu dochodzi kilkanaście minut przed naszym przyjazdem - Robin szybko zwija biwak...
Ja robię zdjęcia


Ekipa gotowa - ruszamy - wyjeżdżamy z Isle of Skye - nie wiem dlaczego - nie zrobiła na mnie jakiegoś powalającego wrażenia... OT - wyspa z górami...


W pierwszej miejscowości po zjechaniu z wyspy szukamy jakiejś miejscówki (taniej) na śniadanie... - nie udaje się nam - dostajemy cynk, że w miejscowości Plockton można zjeść dobre (tanie) śniadanie...

Czyli wiemy gdzie jechać dalej...
W oczekiwaniu na zamówione śniadanie...
Chłopaki "obczajają" miejscowe towary, ja - przyzwyczajony do życia w celibacie - robię zdjęcia...


Z Banditosem byliśmy tak głodni, że sterroryzowaliśmy kelnerkę - aby dostać porządne śniadanie...
W trakcie śniadania dyskutujemy (demokracja) nad mapą - gdzie jedziemy, odzywa się też Paweł - pyta się gdzie się spotykamy - jednogłośnie ustalamy, że w Ullapool...

Po śniadaniu czas w drogę...
Trasa wąskimi drogami - mijanki co jakiś czas... - jednak my na motocyklach możemy jechać bez zatrzymywania się... - wszyscy nam uprzejmie udzielają skrawka drogi - coby można było przejechać...

Stromeferry, Achnitee, Ardarroch...

Tak Ardarroch... - tu się zaczyna zabawa...
Powoli - nie znienacka...

Droga (oczywiście wąska) zaczyna nieśmiało wspinać się coraz wyżej...
Oczom naszym ukazują się góry...


Ja jako narwany przewodnik (aka. przewodniczący) korzystam z każdej z okazji aby zjechać z "głównej" trasy...

Najczęściej po kilkuset metrach okazywało się, że to jednak "ślepa uliczka(droga)" (chłopaki chyba nie za bardzo byli zadowoleni...)

Tu na przykład dojechaliśmy nad jakąś tamę...



Jedziemy dalej...
Droga - wąska, stroma, z wieloma zakrętami...
GoPro ustawione na film - więc zdjęć niema...

Tu zdjęcia ze szczytu:



Teraz zjazd na drugą stronę...
Jadę przodem, GoPro nagrywa film...
Cisnę, kładę się w zakrętach, liczę na to, że nic z przeciwka nie jedzie...
Winkle się kończą...
Patrze w lusterko, chłopaków nie ma...

Zatrzymuję się na poboczu i czekam...
...
...
Chłopaków nie ma... - decyzja - trzeba wracać - zaniepokojony wracam pod górkę...
...
Po kilku winklach widzę w górze chłopaków podnoszących moto...
Stres...

Po chwili dojeżdżam - okazuje się, że Robin zaliczył lekką glebę na zakręcie na którym ja sam miałem "ciepło" (myślę, że Robin opisze sytuację - liczę na to)...

Na szczęście straty małe:


Lekkie przetarcia na kurtce, rozwalone zamknięcie kufra centralnego, wygięty kierunkowskaz, porysowana owiewka i zgubiony iPhone (hehe jak dla mnie to nie strata :P )

Kufer naprawiamy i zabezpieczamy zamknięcie za pomocą "gumowych linek"
iFon się znajduje... zbieramy sprzęty z kufra, prostujemy kierunkowskaz...

I jedziemy dalej - bardziej ostrożnie...
Trasa z Ardarroch do Applecross - warta polecenia - wg mnie - jedna lepszych tras motocyklowych w Szkocji... Winkle, winkle, winkle... (szkoda, że ruch dwustronny...).

Teraz już bardziej "lajtowo" z Applecross do Shieldaig




Krótka przerwa i odpoczynek:



Po jakimś czasie jedziemy dalej...
Moje przeczucie przewodnika znów daje mi znać...
(chłopaki pewnie w kaskach przeklinali moment kiedy mi dali pozycje przewodniczącego )
- skręcam z głównej drogi w jakiś szuter...
Droga prowadzi w górę... -jednak jak to na wyspach szybko się okazuje, że to "Dead end" ale jakie widoki:


Zdjęcia, wywiady itp... - wracamy do głównej drogi...
- tu okazuje się, że jest jeszcze jedna opcja na "offa" - szybko bez wahania skręcam w prawo...

Dojechaliśmy z Banditosem prawie pod tą wieże... Ja zaliczyłem spektakularną glebę (będzie chyba na filmiku)...

Robin z szosowymi oponami przeklina w kasku swoje opony:


W międzyczasie Robin koresponduje z Pawłem - Paweł jedzie z Nottingham aby się z nami spotkać w Szkocji... pisze też, że jedzie już cały dzień w deszczu i nie zapowiada się, że z niego wyjedzie (godz. ok. 19) - a u nas słonko

Czasu mało - a do Ullapool trochę "kaemów" - koniec op*#r%£?ania się... - czas jechać na spotkanie z Pawłem!

Godzina 21 - jesteśmy w Ullapool, zakupy w Tesco, Tymon zostaje przy motocyklach (waruje) - chłopaki robią zakupy...

Godzina 21:30 - jesteśmy na kempingu - już z daleka widzimy wysoką postać Pawła - czeka na nas...

Razem wjeżdżamy na kemping...
Szybkie rozkładanie

Tymon dostaje zjeb od kolesia w namiocie... (6metrów między namiotami musi być minimalnie - nie wiedziałem...)


Prysznice, pranie, itpe...

Czas na pierwszą na Szkockiej glebie (nie licząc wizyty u Zenona) najepkę!!
Pomimo meszek, zimna, i ciemności:




Chłopaki trochę się przestraszyli jak rozlalem 0,7 "JD" na jedno rozlanie do kubków... "- bo po co mieszać to z Colą"
(na szczęście było jeszcze jedno 0,7)


Trzeba było opanować sztukę picia przez "Woalkę":



Potem podobno był jakiś port, niby, że chcieliśmy kupić świeże ryby... - nie wiem... nie pamiętam...
Ktoś to pamięta

P.S. - Nasze opony pod koniec dnia:


Nasza trasa:


Start: ok 9rano
Stop: ok 21...
Najechanych kilometrów: (wg mapy 316, wg tripmasterów: 339km)
__________________

-=TyMoN=-
_______________________________________
Moje spalanie:
Mój kanał YouTube
Moja "TwarzoKsiążka"

Ostatnio edytowane przez Tymon : 13.08.2012 o 17:30 Powód: P.S.
Tymon jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem