Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23.08.2012, 14:06   #33
diverek
Amator podwórkowy
 
diverek's Avatar


Zarejestrowany: Jan 2010
Miasto: Kostrzyn nad Odrą
Posty: 994
Motocykl: exRD04 '92, obecnie RD07A '98
Przebieg: >55kkm
Galeria: Zdjęcia
diverek jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 3 tygodni 1 dzień 4 godz 11 min 52 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał Wolo Zobacz post
Idąc Twoim tokiem myślenia: jeśli dziewczyna jest sympatyczna na pierwszej randce- lecisz zaklepywać termin u księdza?
Absolutnie nie. Wręcz przeciwnie. O żadnym ożenku nie myślę dopóki nie pomacam, dosiądę itd. Juz po "rozpakowaniu" wiem sporo Ale żeby sie od razu żenić? Nie. Wolałbym pomacać jeszcze kilka po drodze i najwyzej wrócic do jakiejś konkretnej, która urzekła mnie czymś i już...
Może powiem Ci jak było ze mną a zrozumiesz o czym piszę. Od zawsze byłem wrogiem motocyklizmu, motocykli i z jednośladów tolerowałem rowery. Ale...
Dawno, dawno temu w odległej galaktyce do mojego brata, który mieszka dom obok, na woodstok przyjechała chmara jego kolesi na rożnego rodzaju motocyklach. Było tam ze dwa ciężkie czopery, jakiś scigacz, kilka turystyków i jedno enduro czyli mały GS. Jak bractwo popiło, nie przeczę że też trzeźwy nie byłem, to niemal siłą namawiali mnie na przejście na ich stronę. Broniłem się strasznie ale w końcu aby się odczepili obiecałem że postaram się przejechać na każdym z tych motocykli. No i następnego dnia, już na trzeźwo, rzeczywiście trochę pojeździłem. Czopery nie pasowały mi, bo już sam wyjazd z brata posesji, piaszczystą drożynką sprawiał mi niemało kłopotów, ścigacze to kompletna porażka, pozycja za kierownicą i nie mniejsze problemy na piasku, no i bałem się odkręcić gaz aby nie nabroić. No i zupełnie na samym końcu wsiadłem na GS-a. Nie znałem się absolutnie i nazwa enduro kompletnie nic mi nie mówiła. Jednak świadomość że jadę na oponach terenowych szepnęła mi dyskretnie abym zjechał tym motocyklem na łąkę. I po kilku kilometrach nadodrzańską łąką, wiedziałem że chcę już enduro, cokolwiek to znaczyło. Potem było krótkie szukanie w necie porównywania itd. Budżet pozwalał mi na niewiele. Oglądałem 2 trampki, afrę, DR650 i małego Gs-a. Za każdym razem było to ok godzinki i max kilometr, dwa jazdy próbnej. Wybór padła na afrę, jestem z nią do dzisiaj i nie żałuję.
Początki były ciężkie, zważywszy że to mój pierwszy motocykl i od razu taki ciężki. Pamiętam do dzisiaj jak na MRU robiliśmy spotkanie i przyjechał Lepi. I zamiast zwiedzania pojechalismy na lekkiego offa. Ja cały czas się modliłem żeby w końcu skończył się piach czy błoto i abyśmy wyjechali na asfalt. A w tej chwili po 2 latach, myślę zgoła odwrotnie. Kiedy skończy się asfalt i zacznie piach i błoto

Tak wiec reasumując długawy wywód. Wolo mam nadzieje że w tej chwili wiesz jaki jest mój tok rozumowania I nadal sądzę że krotka przejażdżka może jednak zawęzić pole poszukiwań a możliwe że pomoże w ostatecznym wyborze. No chyba ze ktoś śpi na kasie to rzeczywiście kupuje, jeździ i tak kilka razy aż mu przypasuje ostatecznie jakiś. A najlepiej kupuje kilka, jeździ nimi na zmianę i te niepotrzebne wyprzedaje...
__________________
Gdyby Bóg popierał przedni napęd, to ludzie chodziliby na rękach...
diverek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem