Drodzy koledzy i oczwiscie kolezanki.
Jako ze potrzeba matka wynalazkow,musialem cos dzis szybko wymyslic.
Od razu zadam pytanie koncowe-czy tak mozna jezdzic,czy dobrze zrobilem?
Otoz-spedzilem dzis caly dzien w garazu rozumujac i dumajac jakby tu zastapic slizg lancucha(na wachaczu) na jakis patencik-co by do zimy przetrzymal.
Powiem zrazu ze nie udalo mi sie-pomimo ze mialem dosc twarda gume jako material zastepczy-choc na koncu kiedy juz mialem go przyciety i chcialem zakladac-przetestowalem go na tarcie-i wynik bym masakryczny.
Na moim patencie nie dojechalbym do bramy wyjazdowej,ale.....
mysle sobie jak juz tyle zrobilem sprawdzmy zebatke na walku i ogolnie lancuch.
Jakie bylo moje zdziwienie kiedy odkrylem ze mam luz zebatki na walku nie tylko

d-do siebie,ale rowniez lewo-prawo.
Telefon do przyjaciela (pierwszy Jocker),i wiem ze tak byc nie moze.
Okazalo sie ze:
1-zebatka ma juz wyrobione zabki na wielowpust
2.szpej ktory sie dokreca zebatke do walka jest juz zuzyty-z jednej strony mniej,z drugiej wiecej.
I badz tu madry-trzeba zakupic,ale jak tu jezdzic-i tu moj patent.
Kupilem miedziane(kuleczko,podkladke)-bo nie jest to typowa podkladka w sklepie z czesciami do simsonow i do garazu.
A oto pare fotek:
Po koncowym skreceniu-kontrola.
Wszystko trzyma sie jak nowka.
Mam nadzieje ze nie narobie wiecej szkod niz bedzie z tego pozytku.
Prosze o komentarze
Ps-zdjecie niestety nieostre-robione telefonem