Cytat:
Napisał podos
Hmm, w moich przypowiastkach watek kulinarny stanowił wazny element kolorytu.
|
Jak to ładnie można określić gotowane oko.... wątek kulinarny
Zgadzam się, że lokalne żarcie stanowi nie wiele mniejszą atrakcję niż oglądane widoki, choć są i tacy co mają podejścia na inż. Mamonia, czyli gdziekolwiek się nie znajdują jedzą tylko to co znają, najchętniej przywiezione z Polski
To pozwolę sobie wrzucić kilka dań z ostatniej wycieczki (Kolumbia)
Bandeja paisa - ryż, fasola, kiełbasa, słonina z głębokiego oleju, avocado, placek kukurydziany, obowiązkowy smażony banan i cholera wie co jeszcze
Owoce z czego większość widziałem pierwszy raz w życiu (na zdjęciu te bardziej znane)
Naleciałości meksykańskie czyli taco lub coś w tym stylu + pyszne napoje mango i maracuja
Fantazja szefa czyli kupa żylastego miecha wszelkiego rodzaju.
Stek, niezły choć wszyscy zgodnie twierdzili, że na steki to tylko do Argentyny.
Browar

Udało mi się naliczyć chyba trzy nazwy.
Naturalne soki robione na ulicy. Pycha ale jeśli chodzi o soki z ulicy to póki co numerem 1 jest dla mnie Syria. Na drugim planie stoisko z krewetkami. Rewelacja! kubeczek krewetek koktajlowych z sokiem z limonki, czosnkiem, cebulą. W opcji też sos pomidorowy. Dla mnie najlepsza rzecz jaką jadłem na tym wyjeździe.
Szaszłyki - dobre ale gumowe raz hamburgery - nijakie
To było fajne. Takie wielkie chipsy z różnym nadzieniem: ser, pomidory, mięso itp. Fachowej nazwy nie pomnę.
Chorizo czyli kiełbaski z grilla. Pomidory nie są niedojrzałe, ot taka lokalna odmiana.
Coś a'la harbata z trzciny cukrowej a do tego kawał pysznego sera (owczego? )
Zupa + 2 danie w jednym czyli jakieś cudo z kawałem ryby, całą kukurydzą i Bóg wie z czym jeszcze. Dobre choć doznania estetyczne dramatyczne.
Romantyczna kolacja czyli ser, krakersy i wino vol 6 %