Aaa właśnie miałem zakomunikować wszem i wobec, że w sobotę ubiegłą terapię sobie zrobiłem psycho bo już cierpienia znieść nie mogłem dłużej, gdyż tak zacne narzędzie jak siekiera jednym z moich ulubionych jest. No więc po pierwszy raz od pamiętnego dnia drzewa narąbałem - kilka pieńków poszło w mak.
Niestetyż na waszym ognisku nie porąbię, ale to tylko dlatego, że mnie nie będzie, gdyż plany inne mam już zaklepane. Ale jakby ktoś chciał to instruktarzu udzielić mogę jak trzonek czymać i gdzie uderzać