Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04.10.2012, 17:56   #64
Tymon
majsterkowicz amator
 
Tymon's Avatar


Zarejestrowany: Aug 2008
Miasto: Galway/Wyrzysk
Posty: 2,262
Motocykl: XR650r & XRV750
Przebieg: ~50kkm+
Galeria: Zdjęcia
Tymon jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 miesiące 4 tygodni 21 godz 6 min 18 s
Domyślnie Dzień 6

Dzień 6 to już po części "powroty" - zdobyliśmy północ - dalej tylko wyspy, wiatr, pewnie i deszcz...

Wstajemy wcześnie z rana - padało całą noc - zimno było - jak przestało padać - szybko się zerwaliśmy aby zwinąć cały majdan - nawet nie pamiętam czy coś jedliśmy...

Namioty na chwile spuszczone ze śledzi - szaleją...

Obóz zwinięty - kunie przygotowane do drogi - POJECHALI!
Kierunek:
Południe... wschodnim wybrzeżem.

Dunnet Head po raz drugi - tym razem w promieniach słońca

Pojechaliśmy.
Z Dunnet Head do John O'Groats, potem Wick i inne mieściny i dojechaliśmy do Inverness.

Po drodze była armata

A w Inverness popas i Pizza, kebab i inne przysmaki z tradycyjnej kuchni szkockiej.
Pojedli?, Popili? - to.... kima...

Jedziemy dalej!
Szybko w kierunku Loch Ness od południowej strony w dół jeziora...
Spektakularna gleba przy zawracaniu Tymona (jedna z wielu podczas tego i innych wyjazdów) - połamany uchwyt od GoPro, pierwsze rysy na stelażu od MertaSpecialParts, wbity prawy ciężarek na kierownicy blokuje mi gaz...

Loch Ness nie robi na mnie wrażenia - chyba przez tą glebę - humor mi się popsuł - w planach było pływanie w jeziorze ale sobie dałem na luz... (jeszcze bym się utopił albo zjadłby mnie Nessie )

Udało się jednego potwora uchwycić na zdjęciu
Africus XRV'us Lochness'us:

W drodze do Fort Agustus:

I teraz sie wydało dlaczego moje Heidenau K60-Scout tak szybko zeszło...
Głupawka z nadmiaru przejechanych kilometrów...
A to wszystko przez Banditosa...

Highland Cows - polowałem na nie cały wyjazd - widziałem setki świetnych zdjęć tych pięknych krówek - i też chciałem sam takie ło zrobić...
- niestety jak się trafiły to daleko za płotem :/

Na mapie wypatrzyłem ciekawą nazwę - tak jakby nam Czarnuchom bliską: "Loch Affric" - od razu wiedziałem, że będzie to wspaniałe miejsce...
Po drodze - znaleźliśmy otwarty las - więc czas na Tszode leśnąokolice punktu "M"na mapce)
Klimaciarska fota zrobiona przez Banditosa - o dziwo nie przyciął nic - kadr w miare dobry...

W czasie jak Robin bookował sobie prom - my (Banditos, Paweł i ja )znaleźliśmy kałużę (jak mali chłopcy - im bardziej głęboka tym lepsza!)...

Mądruję się o kadrowaniu a sam nie jestem najlepszejszy w tej sztuce

Kąpiel błotna:

Afryki po kąpieli błotnej - od razu im się oczka uśmiechają...

Po lesie dojechaliśmy nad rzekę (chyba się nazywa Affric (jeśli Glen to rzeka))


Plan był aby się tam gdzieś w okolicy rozbić na dziko...
Ale zaatakowały nas meszki...
Więc uciekliśmy na kemping w okolicy Cannich (tak jakby na kempingach nie było meszek...)(punkt "N" na mapce.)

Podsumowanie:
Start: ok. 8 rano!!
Stop: ok. 22
Przejechane kilometry:
wg google: 340km
wg tripów: 390km (trochę błądziliśmy i była też tszoda po lesie)
Nasza trasa:
__________________

-=TyMoN=-
_______________________________________
Moje spalanie:
Mój kanał YouTube
Moja "TwarzoKsiążka"

Ostatnio edytowane przez Tymon : 04.10.2012 o 18:00
Tymon jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem