Wątek
:
Zobaczyć Iran - czyli 4 dni w Armenii. [Czerwiec 2012]
Wyświetl Pojedyńczy Post
06.10.2012, 00:25
#
76
majek
Zarejestrowany
: Oct 2009
Miasto
: Warszawa
Posty
: 206
Motocykl
: skuter CRF 1000
Online: 1 tydzień 3 dni 8 godz 28 min 0
Dzień 19
2012-06-19
Przez bułgarię do Rumunii
754 km
Pobudka.
Myję trochę motocykle - głównie chodzi o zapewnienie jakiegoś dostępu
powietrza do chłodnic.
Na śniadanie zupa z kefiru.
Jajecznica na zimno z kefirem. Budyń i biszkopt w miodzie.
Pyszności...
I herbata.
Jedziemy dalej autostradą. Skręcamy na północ do granicy z Bułgarią -
do mniej uczęszczanego przejścia. Przed granicą - rollercoster - góra
i dół i zakręty z superprofilami. Można by było zasuwać jakby się
przyjechało na motocyklach a nie na hucułach.
Podjeżdżamy pod szlaban graniczny. Z budki wychodzą panie celniczki
taaaaakie... że beniec wywala motocykl z wrażenia.
Drugi szlaban. Obsługa w cywilach. Jeden majster maca w sakwach.
Przeciągają nas przez budynek strażnicy 4 razy w tę i we wtę. W jednym
okienku ktoś pracuje. W innym nie i musimy czekać. No Bułgaria. No i
jeden gość co stemplował paszporty - widział je z odległości 10 cm.
Dalej nie widział. Mistrzostwo.
Po granicy droga wąska i dziurawa.
Na stacji benzynowej wynajdujemy mapnik. Może trochę późno - ale patent jest.
Już się odzwyczailiśmy od dziur... Do pierwszego miasta. Potem lepsza
nawierzchnia, ale i ruch większy.
Zaczynają się kurorty nadmorskie.
Wjeżdżamy w Złote Piaski.
Idziemy na plażę.
Opalamy się.
Kąpiemy w morzu.
Zjadamy surówkę.
Oraz kebabczety.
Płacąc oczywiście dolarami.
I napieramy do granicy Rumunii.
Na granicy jedna pani z pistoletem.
Wyprzedzamy ciagniki siodłowe z rurami, które mają po 18 skrętnych kół
w naczepie. Robi wrażenie.
Gdzieś w Konstancji się gubimy.
Trafiamy znów na autostradę.
Przy drodze kupujemy Rakiję.
Przeżywamy stres paliwowy - ale jakoś wystarczyło.
Przejeżdżamy szczęśliwie przez Bukareszt.
Jak zaczyna się ciemność - zjeżdżamy nad rzeczkę - gdzie wywalam się
koncertowo na piaseczku. Ale liczba komarów nas zastrasza. Podjeżdżamy
pod motel. Zaczynamy rozstawiać namiot na trawniku a beniec mówi, że
może warto by w łóżeczku.. Sprawdzamy przystępność cen i decydujemy
się na wypas.
I tak nocujemy w motelu i oglądamy mecz w tv.
__________________
majek-zagończyk
dwa litry Yamahy
majek
Zobacz publiczny profil
Odszukaj więcej postów napisanych przez majek