Cytat:
Napisał Louis
Ograniczając udział w tym temacie jedynie do nieużytkowników GPS trochę robicie z niego takie minitowarzystwo wzajemnej adoracji utwierdzając się wspólnie w słuszności własnego wyboru, a asekurując się na wszelki wypadek przed argumentami innowierców. Cwaniaki 
|
Jak napisał pałeł, postęp jest nieuchronny, ale... ja:
- korzystam z PKS-u i PKP, i to coraz częściej,
- piszę listy, a telefon mam stary, jak świat,
- panie całuję w rękę.
Przestaje iść z postępem, bo ma zgubny wpływ na środowisko, moje najbliższe otoczenie, w tym ludzi. Nie jestem jednak oszolomem.
Przestałem kupować rzeczy, których nie daje się naprawić.
Co to ma wspólnego z gps-em? Sporo ma w kontekście systematycznego ubezwłasnawialniania.
Louis, łotrze...

A wcale nie.
Znaczy, kto ma inne zdanie niech też pisze aczkolwiek mnie interesuje sensu stricte opinia i powody w ogóle nie używających tego narzędzia.
Z argumentów Reindeera bardzo trafia do mnie (poza resztą) ten z mapą, jako taką.
I to nie tylko w terenie.
Zwłaszcza w procesie planowania.
Akurat technicznie mnie moja 60-tka nie zawiodła i upraszczała jazdę na zadupiu lub pozwalała kontrolować odległosci przy pieszej poniewierce ale uwielbiam pracę z mapą .
Uważam, że można spokojnie zaufać sobie, przy odrobinie pracy nad tematem.