cd czwartku
Jeszcze tego samego wieczora, mijamy Narwik i drogą E10 na Kirunę .
Chcemy dotrzeć do Abisko(S) i tam znaleźć nocleg.
Znowu powyżej 1000 n.p.m. Jest bardzo zimno, albo już tak jesteśmy zmęczeni
I tu zonk! W Abisko brak miejsc. Dziewięć kilometrów wstecz, camping zamknięty.
Azja powoli wygląda jak porcelanowa figurka. Dochodzi deszcz.
-Jaśku może gdzieś na szybko namiot?
-Piter, wróćmy do Bjervik(70km)
-Dasz radę?
-Dam!
Po raz pierwszy podczas tej wyprawy, przemarzłem do szpiku kości.
Przed północą lokujemy się w ciepłym domusiu(370NOK).
Decyzja-czekamy jeden dzień na Dandana.
No i dobrze, odsapniemy trochę i zwiedzimy Narwik.
Po północy Azja cyka fotkę słonecznie rozświetlonym szczytom.
Dzień 14-ty-piątek
Fajnie wstać o 11-tej, fajnie nigdzie się nie spieszyć…ogólnie fajnie jest!!!
Wycieczka do Narwiku, zakupy, drobne szwendanie po okolicy, dobry obiad,
piweczko i czekamy na Dandana , póki co drzemeczka :smoke:
Jeszcze w Narwiku uświadamiamy sobie czekające nas kilometry i czas, ten cholerny czas!
Daniel zjeżdża około 20-tej. Robimy gorącą herbatę, dodatkowo rozgrzewają nas opowiastki z podróży. Jeszcze plan na jutro i w kimę.
Dzień 15-ty-sobota
Ciśniemy, powoli zmienia się krajobraz. Nadal surowo, ale coraz równiej.
I jeszcze ta świadomość, że to już powrót
Próbujemy jednak trochę uatrakcyjnić te powrotne kilometry, czyli „skróty”
Spokojna droga, nagle pisk opon, awaryjne hamowania i już widzę nas rozpłaszczonych na tym szorstkim asfalcie, asfalcie gupi renifer nadal ciśnie na kolizyjny!
Uff, udało się! Chwile później zatrzymujemy się żeby sprawdzić drogę i odsapnąć.
Dandan ze stoickim spokojem: Hujowo to wygladało i wiesz,...że strzeliliście go kufrem?
Trochę zwalniamy.

Jockfall-masa wody, super camping i chyba jakieś super miejsce dla wędkarzy pstrągowych-robię sobie notatkę.
Za Oulu tyłki odmawiają posłuszeństwa. Chcę się napić Finlandii w Finlandii, ale tu ten sam problem co w Norwegii :banghead:
Camping(40jurków)
dostaje esemesa od braFFa: "Helsinki, jesteśmy juz na promie..."