Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28.10.2012, 19:53   #14
mikelos
 
mikelos's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Feb 2011
Miasto: okolice Pruszkowa
Posty: 652
Motocykl: Husqvarna 701
mikelos jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 6 dni 8 godz 41 min 54 s
Domyślnie

Dzień 6
Zonguldak > Karabuk >Safranobolu > Amasra


Namiot postawiony w cieniu pozwala pospać. Niespieszne śniadanie - pierwszy raz jemy przy stole - zapomniałem jakie to wygodne. Wskakujemy do morza, fale podrywają z dna drobne kamienie, peeling piszczeli nie bardzo przypada mi do gustu. Ruszamy dopiero ok 9.00 w stronę Zonguldaku. Droga wije się przy brzegu, czasem od niego odbija. W Turcji trudno przewidzieć w jakim stanie będzie kolejny kilometr. To może być dwupasmówka z idealnym asfaltem albo wspomnienie asfaltu pokryty luźnym szutrem. Mijamy małe wioski położone wśród sadów o ile tak można nazwać uprawy drzew leszczynowych. Jest sezon zbiorów, co chwila mijamy wypakowaną ludźmi przyczepę. W Zonguldak tłumy ludzi, hałas i krzątanina. W całym tym zgiełku, po środku ulicy na wysepce przy pasach śpią w cieniu psy. Mijamy stocznię i odbijamy w stronę Safranobolu.

Od moto gruzja 2012


Od moto gruzja 2012


By dostać się do Safranobolu musimy odbić od morza na ok 100 km. Jedziemy ładną krętą trasą wśród lasów, robi się wyraźnie cieplej, morska bryza już tu nie dociera. Luki pomyka szybciej po zakrętach i w końcu znika mi z oczu.

Po kilku minutach po środku drogi miga mi niebieski ręcznik Lukiego. Musiał się jakoś cholernik wydostać spod expandera. No trudno, hamuje, zawracam i zjeżdżam na pobocze, wysypane drobnym tłuczniem który lata pod nogami ja śrut na polowaniu u niewidomych. Trudno utrzymać na nim nogi a pobocze jest mocno pochyłe. Wystawiam stopkę ale Afryka stoi niebezpiecznie pionowo. Ignoruje to ale gramoląc się z siodła naruszam tą delikatną równowagę, coś jak motyl który siada na sztandze. Widowiskowo zwalam się na lewo, afryka glebi na prawo.

Klnąc i rozglądając się by nie dostać strzała od jakiegoś auta biegnę po ten cholerny ręcznik. Podnoszę skurwiela i widzę że to zwykła bawełniana szmata, tyle że w rozmiarze i kolorze idealnie imitującym ręcznik Lukiego. Kłusem wracam do Afryki ściskając niebieską zdobycz w garści. Na szczęście zatrzymuje się auto, dwóch gości na migi pyta czy jestem cały i aby nie połamany. Robię dzielną minę, przecież nie przyznam się że to zwykła parkingówka i to z powodu niebieskiej szmaty. Podnosimy Afryczkę i jakoś stawiamy do pionu. Chłopaki żegnają się i odjeżdżają a ja staram się wgramolić na Afryczkę. Historia się powtarza, po raz kolejny tracę na tym cholernym śrucie równowagę i tym razem obydwoje walimy się na prawą stronę. Zrzucam kask, buzer i klnę ile wlezie. Zabieram się do podnoszenia afryki ale jestem bez szans. Afryka leży górą w dół pobocza, benzyna cieknie jak cholera. Zatrzymuje się kolejne auto. Stawiamy moto na kołach i tym razem przepychamy je w lepsze miejsce. Bardzo dziękuję za pomoc - to naprawdę miłe z ich strony że szarpią się w tym upale razem ze mną. Zbieram graty, pakuję się na siodło i wracam na asfalt.

Luki czekał na mnie w cieniu parę kilometrów dalej, właśnie zbierał się by zawrócić po mnie. Popijam wodę z bukłaku, przegryzam pitą - muszę dojść do siebie. Jestem mokry od siłowania się z tym ciężkim koniem w trzydziestoparo stopniowym upale. Handbary i gmole zdały egzamin - są podrapane ale całe. Niebieską szmatę zabieram ze sobą - dziś służy w garażu do czyszczenia Afryczki.

Bez przygód dojeżdżamy do Safanobolu, po wyślizganym bruku wspinamy się na strzeżony parking. Zrzucamy zbroję, przesiadam się w sandały, aparaty w garść i idziemy zwiedzać. A jest co oglądać, bo w mieście jest ponad 1000 zabytkowych budynków, 25 meczetów i łaźni (Safranobolu od 1994 jest na liście UNESCO).

Od moto gruzja 2012



Od moto gruzja 2012


Od moto gruzja 2012


Od moto gruzja 2012
Od moto gruzja 2012


Na wąskich uliczkach jest sporo straganów z cepelia dla turystów, ale wystarczy odejść parę metrów w bok, by cieszyć się ciszą i widokami. Stare osmańskie domy są stopniowo remontowane, widać że to miejsce ma olbrzymi potencjał i będzie coraz bardziej popularne.

Od moto gruzja 2012


Od moto gruzja 2012


Od moto gruzja 2012


Od moto gruzja 2012


W małej knajpce zamawiamy coś na obiad. Jest pyszne, tanie tylko lokalny kot nęka mnie i skutecznie wysępuje swoją działkę z mojego talerza. Z pełnymi brzuchami idziemy na drugą rundkę zwiedzania, w sumie w ciągu 2-3 godzin robię parę setek zdjęć. Luki krótki morderczym spojrzeniem daje mi do zrozumienia, że przeginam.

Od moto gruzja 2012


Od moto gruzja 2012


Od moto gruzja 2012



Od moto gruzja 2012


Od moto gruzja 2012


Safranobolu jest zdecydowanie warte obejrzenia, zamiast parę godzin należy spędzić tam 1-2 dni. My właściwie tylko przebiegliśmy przez uliczki, nie mieliśmy czasu na zaglądanie do muzeów, meczetów czy łaźni - szkoda.

Od moto gruzja 2012


Od moto gruzja 2012


Od moto gruzja 2012


Wyjeżdżamy w kierunku Amasry, wracamy w stronę morza. Trasa nie jest zbyt uczęszczana, za to widoki robią się zdecydowanie pocztówkowe.

Od moto gruzja 2012


Od moto gruzja 2012



Amasra nie jest pozbawiona zabytków, ale trudno je znaleźć w tłumie plażowiczów. Wokół portu, przy samej plaży stoją rzędem hotele. Nad portem wznoszą się mury starej twierdzy, na które w pocie czoła wspinamy się.

Od moto gruzja 2012


Od moto gruzja 2012


Od moto gruzja 2012


Od moto gruzja 2012


Od moto gruzja 2012


Od moto gruzja 2012


Od moto gruzja 2012



Jeśli ktoś lubi kurorty, tłum ludzi i zapach frytek - jego wybór - będzie zachwycony Amasrą. Nasze preferencje są inne, ma być cicho i w namiocie. Odpalamy z Amasry tym bardziej bez żalu, że nie udało się nam znaleźć nigdzie ani grama wina albo choćby piwa Kilkanaście kilometrów za Amasrą znajdujemy przy drodze drogowskaz na kemping - w tym regionie Turcji to rzadkość. Zjeżdżamy z głównej drogi i nad samym morzem znajdujemy w małej wsi dwa kempingi obok siebie. W pierwszym kempie właściciel jakoś nie przypada nam do gustu, a ponieważ nie jest chętny do targowania się, olewamy go. Na drugim kempingu idzie nam lepiej - jesteśmy sami i mamy niezły widok na morze. Za 17 dolców mamy nocleg i dostawę magicznych 4 zimnych piw. Po nocnym pływaniu w morzu smakują bosko.

Przebieg: 331 km (marnie, ale za to mam kilka setek zdjęć

cdn.


Od moto gruzja 2012


Od moto gruzja 2012
__________________
"Jeżeli chcesz uniknąć krytyki: Nic nie mów. Nic nie rób. Bądź nikim" - Arystoteles

Ostatnio edytowane przez mikelos : 28.10.2012 o 19:56
mikelos jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem