01.11.2012, 14:11
|
#26
|
Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: Wroclaw
Posty: 2,383
Motocykl: RD04
Przebieg: 40.000
Online: 3 miesiące 2 dni 46 min 4 s
|
Ogrzewając ręce przy płomieniach ogniska nie można było nie nucić.
Nastrój chwili sprawił,że przeboje Budki Suflera,Perfectu oraz wielu innych hitów do dziś błądzą echem po Alpach.
Moje przypalone ręce podczas rozpalania ogniska w jedyny słuszny sposób, wyglądały bardzo rejli. Nie dużo brakowało aby całe ciuchy i głowa były rejli no ale cóż ciężkie jest życie podstarzałego piromana.
Noc przebiegła bez opadów deszczu i śniegu.Było nad wyraz spokojnie.
Jedynie Jarek twierdził ,że miał bliskie spotkanie z jeleniami szykującymi się do rykowiska.Na szczęście nie był w ich typie i rano chodził normalnie.
Poniedziałek 10 IX
Ten kto pierwszy wstał mógł obejrzeć górski wschód słońca.
Mimo wysokości szybko zaczęło robić się ciepło.Rafał tradycyjnie uruchomił kawiarkę a reszta rozpoczęła pakowanie rumaków.
IMG_1496.jpg
Fort Pramand w całej okazałości wraz z lejami po armatach, które straszyły potencjalnych wrogów.
DSCN8897.jpg
Dzień zapowiadał się obiecująco. Jarek dzielnie prowadził przez wąskie drogi wijące się nad przepaściami i oberwanymi blokami skalnymi.Minęliśmy kilkusetmetrowy tunel dosłownie wyłupany w skale za którym panorama gór była jeszcze piękniejsza.Oberwane bloki skalne tworzyły niesamowite kompozycje a świadomość tego, że byliśmy sami potęgowała doznania.
Naszym celem było wspięcie się na ruiny umocnień położonych na szczycie Mount Jafferau.
Podjazd był wspaniały mimo ,że czasem obfitował w dużą ilość kamieni.Szerokie puste szutry i piękna pogoda sprawiały,że co jakiś czas posilaliśmy się beherovką-oczywiście w rozsądnych ilościach.
W drodze na szczyt spotkaliśmy tylko dwa auta terenowe także ruch był znikomy.
Na szczycie mogliśmy pooddychać pełną piersią i rozpocząć degustację ogórków made in Rafwro, które smakowały wyśmienicie w tych okolicznościach.
Na samym szczycie musiałem poprosić Sławka o Garmina.Było to dla mnie straszne gdyż od dawna toczymy spory giepeesowe polegające na obśmiewaniu przeciwnika.
W tych okolicznościach zakopałem topór wojenny.
|
|
|