Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21.11.2012, 15:18   #69
Tymon
majsterkowicz amator
 
Tymon's Avatar


Zarejestrowany: Aug 2008
Miasto: Galway/Wyrzysk
Posty: 2,262
Motocykl: XR650r & XRV750
Przebieg: ~50kkm+
Galeria: Zdjęcia
Tymon jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 miesiące 4 tygodni 21 godz 6 min 18 s
Domyślnie dzień 8 - pościg na południe

Dzień 8 szwędaczki po szkocji był ostatnim dniem który spędziliśmy razem.

Był to też dzień który wieczorem na biwaku oceniliśmy jako bezsensowny...(ale o tym zaraz...)

Na nocleg rozłożyliśmy się pod Fort William - blisko centrum górskiego - przy którym zimą jest wyciąg narciarski a latem wyciąg i trasa downhill'owa.

Wybrane miejsce wydawało się dość ustronne...
Jednak z rana obudziła nas czworonożna bestia grasująca w resztkach naszej kolacji - libacji...
A raczej obudziło nas wołanie właścicielki bestii - która na próżno starała się uratować resztki naszego grill'a...

Okazało się, że się rozłożyliśmy przy dość ruchliwej ścieżce leśnej - miejscu porannych spacerów z psami, przejażdżek na rowerach czy innych joging'ów...


Niczym się nie przejmując sporządziłem śniadanie (znów jajka i inne bekony).

Z okazji, że ruch się robił coraz większy szybko zwinęliśmy obóz i postanowiliśmy podjechać do naszego znajomego już Mac donalda na kawkę - gdzie opracujemy trasę na dziś.

Z okazji, że to była Niedziela - spotkaliśmy tam wielu motocyklistów - dużo plastików i innych armatur - była jednak też grupa na motocyklach ADV z Norwegii - a z nimi RD04

Przy kawce oglądaliśmy mapę - nie było pomysłu - "wszystko już w tej Szkocji widzieliśmy"...

Postanowiliśmy zacząć odwrót - kierować się na południe - tam - wpadł nam w oko półwysep Kintyre - znany min. z piosenki Paul'a Mccartney'a pt. Mull Of Kintyre.


Szybkie wyznaczenie trasy, ostatnie łyki kawy i w drogę...

Po 3godzinach pałowania 130-140km/h dotarliśmy na półwysep:

Po następnej godzinie dojechaliśmy na jego północny cypel (Southend).


Półwysep tak samo nudny jak wyżej zapodany hicior McCartney'a...
Odwrót - lecimy na północ - zahaczając o TakeAway z chińczykiem i ichnym
Fish&Chips.

Pochłaniając (tak byliśmy głodni, że inaczej tego nie mogę nazwać) fastfooda zdecydowaliśmy, że walimy do oporu na Glasgow - coby na następny dzień z rana się rozjechać każdy w swoją stronę...

Jest misja - Z Campbeltown do Glasgow jest ponad 200km... godzina późna(ok.18) - niby nic ale riderzy już zmęczeni...

Na konia i lecimy - Ile się da - jak szybko się da...

Po drodze przystanek na sikanie i głupie zdjęcie:

W okolicach 21:30 zajeżdżamy na przydrożny parking w okolicach Duck Bay na jeziorze Lomond (ok 30km od Glasgow).

Rozstawianie namiotów.

Szybka kolacja (resztki z chińczyka).

Zdjęcia Afryczek na tle zachodzącego na różowo słońca.

I spać... - zmęczenie odebrało nam chęci na jakiekolwiek imprezy pożegnalne...

Dzień - mało atrakcyjny - jechaliśmy na siłę, nie zobaczyliśmy nic ciekawego, zmęczenie po ponad tygodniu jeżdżenia dawało mi się we znaki (człowiek jednak nie przyzwyczajony... psychicznie) humor już nie dopisywał...

Półwysep Kintyre powinniśmy sobie darować a w zamian nawiedzić ponownie Zenona i wprosić się na wycieczkę po Edynburgu...

Podsumowanie:
Start: ok. 14
Stop: ok. 23
Przejechane kilometry:
wg google: 432km
wg tripów: 445km
Nasza trasa:
__________________

-=TyMoN=-
_______________________________________
Moje spalanie:
Mój kanał YouTube
Moja "TwarzoKsiążka"

Ostatnio edytowane przez Tymon : 21.11.2012 o 15:27
Tymon jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem