Dziwne... i chłop po polibudzie a cała ta wyprawa, to jakaś jedna wilka prowizorka, począwszy od terminu, poprzez logistykę i przygotowanie techniczne. Może wyprawę powinien zacząć w maju, skoro wiadomo, że na syberii zima przychodzi wcześnie. Wybór motocykla, no cóż darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby, koń jaki jest każdy widzi a mimo to można tym koniem przejechać świat, ale na Zeusa nie z czterema tonami na grzbiecie. Nawet laik nie kończący polibudy raczej wie, że mały silniczek, pewnie tez nie dysponuje alternatorem o dużej mocy i bilans elektryczny po podłączeniu podgrzewaczy, ładowarek, światełek nie wypadnie korzystnie i coś się sfajczy. Altek na kole od kosza, to już pomysł z dupy jak ta lala. Kolo sam z premedytacją się wpakował w taką sytuację jaką teraz ma, no i cóż... nie dobrze chyba to świadczy o polibudzie hehe.

Ale daj mu Boże zdrowie.