Jeszcze coś w temacie alkoholu, ale w innym kontekście ...
Wracam sobie autkiem (sobota -późny wieczór) od znajomych z małej imprezki. Wjeżdżam w kolejną wioskę na trasie, tak z rozpędu może ciut za szybko, i zostaję zatrzymany przez policję. Odbywa się grzeczna rutynowa kontrola, dokumentów, auta, pytanie skąd - dokąd jadę i takie tam... W rozmowie policjant wyczuwa ode mnie browarnię (rzeczywiście było kilka małych piwek), i pyta czy piłem alkohol? Nie ma sensu ściemniać, więc potwierdzam że tak, że dwa małe piwka na pożegnanie do kolacji. Policjant taksuje mnie wzrokiem -no dobrze, sprawdzimy... -dmuchaj pan! Grzecznie czekam aż któryś z policjantów poda mi "trąbkę", gdy ten ponawia -proszę dmuchnąć! Widząc że ma on w rękach tylko moje dokumenty, zamotany pytam -do czego mam dmuchnąć


i czekam aż z wypasionego radiowozu, któryś wyciągnie równie wypasioną zabawkę... Na to policjant z uśmiechem -tu, do nosa, wskazując na swój aparat węchu... Z niedowierzaniem,

zdziwiony propozycją tak "intymnego" kontaktu, wydalam z siebie obfity chuch. Nooo... w porządku, może być -stwierdza ! Po czym oddaje mi dokumenty, życzy dobrej nocy i drogi, i tylko... wolniej, wolniej, -dodaje na koniec.
Co?, nieprawdopodobne zdarzenie

-W Polsce na pewno!!! W Niemczech (i nie tylko tam) policja jednak SŁUŻY do innych celów, i nie do pomyślenia jest tak maniakalne upier....nie normalnych ludzi na drodze, i na siłę robienia z nich przestępców, jak u NAS ! Tam posługują się logiką i znają PROPORCJE. Nie robią (jak w jakimś chocholim tańcu) systemowych łapanek na wszystko co się porusza, i "wyników" na niezagrażających nikomu ludziach (nie mówię tu o ewidentnych pijaczynach, występujących wszędzie na świecie). Ot, takie też jest oblicze naszego "dzikiego kraju", który ciągle chce do EUROPY, ale nie ma zamiaru korzystać z JEJ sprawdzonych już doświadczeń, m.in dotyczących dopuszczalnych promili...