11.01.2013, 17:26
|
#27
|
Zarejestrowany: Dec 2009
Miasto: Międzyzdroje
Posty: 599
Motocykl: CRF1000L
Online: 2 miesiące 3 tygodni 6 dni 28 min 22 s
|
Góral obiecał, że do obiadu nie będzie padać, albo się chłop pomylił albo wyjątkowo wcześnie jada obiady. Lało jednak zdrowo. Drogą ze wzniesienia zaczęło spływać jasne błoto. Może to nie były ukraińskie krowie ścieżki ale dla Krzysztofa z pewnością będzie to wyzwanie.
Padało długo i nie zamierzało przestać. Wstrzeliliśmy się jednak w jakąś promocję kiedy nieco zelżało i ruszyliśmy w bałkańską wilgoć. Deszcz traktował nas interwałowo, zwykle lał solidnie, niewiele widzieliśmy i to nie było fajne, czasem jednak nieco odpuszczał i mogliśmy ocenić jego skutki i to nie było fajne jeszcze bardziej.

Droga była pokryta kałużami, nierzadko wielkości Zalewu Szczecińskiego (na szczęście podobnej głębokości) kryjącymi wszelkie pułapki urozmaiconego turystycznie dna. Musieliśmy rozciągnąć szyk, bo nasze reakcje na przeszkody były opóźnione. Skutkowało to tym, że coraz częściej traciliśmy ze sobą kontakt wzrokowy i w końcu wszyscy oprócz Exa który prowadził, wjechaliśmy w niewłaściwą drogę. W sofcie TwoNav, na którym operujemy jest opcja Amigos, dzięki której można na bieżąco na mapie śledzić pozycję swoich kolegów ale wymaga to transferu danych z sieci komórkowych, a roaming tani nie jest. Szkoda.



Zorientowaliśmy się w pomyłce w miarę szybko ale musieliśmy nadrobić kilka kilometrów po paskudnym terenie. Krzysztof radził sobie nadzwyczajnie dobrze ale kosztowało go to sporo sił wiec po ponownym spotkaniu z Exem, odpoczęliśmy kilka minut. Dłuższy postój w tym deszczu nie miał sensu. Ruszylismy dalej. Po ok. 200 m DRZ-ta Krzyśka zatańczyła w koleinie z błotem wyrzucając go na pobocze. Trochę jeszcze walczył by nie uderzyć w drzewa i w końcu upadł w jakiejś przesiece z małym leśnym duktem.

Nie wyglądało to groźnie ale gdy podjechałem zwijał się z bólu. Po chwili jednak, nie bez trudu podniósł się i stwierdził, ze złamał obojczyk. Nie wiem skąd on to wiedział, bo w swoim ponad półwiecznym życiu niczego sobie jeszcze nie złamał. Wrócił Ex z Bartkiem. Krzysiek zdjął zbroję i ubrania. Nie było wątpliwości pod skórą sterczał mu ostry wierzchołek złamanego obojczyka. Na szybko zrobiliśmy mu temblak z ochraniacza na kolano. Sytuacja zrobiła sie nieciekawa, nie wiedzieliśmy czy nie ma jakiś obrażeń wewnętrznych, czy żadna z tętnic nie została uszkodzona odłamkami kości. Byliśmy w górach bez możliwości zwiezienia poszkodowanego na dół, bo każdy ruch nasilał tylko jego ból. Transport na motocyklu odpadał. Najbardziej opanowany z nas wszystkich okazał się... Krzysiek. Rzeczowo oświadczył, że trzeba zorganizować jakieś legowisko i podparcie pod nogi, bo najprawdopodobniej za chwilę zemdleje, a że nigdy nie rzuca słów na wiatr, niezwłocznie osunął się na ziemię. Na szczęście przytomności nie stracił. Pod plecy wcisnęliśmy mu dodatkową kurtkę, a pod nogi rogala, który ma te zaletę że można go odpiąć w 5 sekund (uwaga: lokowanie produktu). W ruch idzie apteczka. Środki przeciwbólowe i odwieczny dylemat którą stroną folii ratunkowej owinąć delikwenta. W domu i na szkoleniach, to każdy wie ale w wypadku wypadku, to już takie oczywiste nie jest. Na ratunek ratującym przychodzi instrukcja obsługi obsługi koca ratunkowego. Sytuacja w miare opanowana. Leży wygodnie złoty cukiereczek. Nie ma rady, trzeba szukać pomocy. Szwagry ruszają z taką misją, ja zostaję z Krzyśkiem. Rozpinam pomiędzy drzewami tropik od namiotu, konstruując prowizoryczne zadaszenie. Żałuję, że mój namiot nie ma opcji rozstawienia samego tropiku, byłoby i szybciej i sprawniej.

Dosyć szybko wrócił Ex z Bartkiem, za nimi ślizgał się w błocie VW Polo(!). Chłopaki znaleźli w lesie drwali, a Ci natychmiast zgodzili się pomóc.
Jest dobrze. Złamas już w aucie. Zawiozą go do lekarza w swojej wsi. Godzina jazdy samochodem stąd. Motocyklem 20 minut. No właśnie, tradycyjnie, co z motocyklem? Tradycyjnie nie ma problemu. Szef ekipy drwali nim wróci. W domu też ma Suzuki. Biga. Oczywiście, jakżeby inaczej.
__________________
Louis, motocyklista niedoskonały.
|
|
|