Mam SV55S, potwierdzam wszystko, co napisał CeloFan tyle, że na moim baniaku kask nie chciał się ułożyć póki mu nie pomogłem rączką śrubokręta, ugniatając piankę. Problem głośności i podwiewania przestał istnieć po założeniu deflektora, jednak pogłębił się wówczas problem parowania, ale wystarczy dołożyć wspomniany afntifog (u mnie był klejony FogCity) i wszystko gra. No może nie do końca wszystko, bo szyba SV55 jest wypukła (czy tam sferyczna, nie pamiętam proff nazwy), więc pomiędzy nią, a antifogiem tworzy się dość duża odległość, na tyle duża, że powstawało podwójne odbicie jak od lustra i chwilami nie sposób było z tym jeździć po zmroku. Ponoć w większości trzeba też pilnować dokręcenia zawiasu szczęki, u mnie tak było - ostatecznie śruby dałem na klej i trzymało jak trzeba. Po ostatniej dawce bałkańskich drgań i kurzu zaczęła się zacinać blenda, a do jej mechanizmu dostępu brak, bo trzeba byłoby odnitować kilka rzeczy, więc jej już nie używam. Zawias też zaczął się klinować.
Szczerze nienawidzę tego kasku, mimo to wytrzymałem z nim dobre 35tys.km. Drugi raz bym nie kupił, ale porównania nie mam żadnego, a nie należę do osób "chwalę, bo mam", tylko zawsze szukam dziury w całym

Znam kilku, którzy używają SV55, zrobili w nich wiele więcej km, niekoniecznie przez dłuższy czas i wszyscy zadowoleni. A no i jeszcze jedna sprawa - kumpel kupił SV55S jeszcze za czasów, gdy kosztował blisko tysiaka, ja za swojego dałem 520zł (nówka sztuka w sklepie, bez targowania) i różnica w użytych materiałach wyściółki to przepaść. Może italjańce pojechały w późniejszym czasie z jakością na rzecz ceny, albo są różne wersje wykończenia