Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03.02.2013, 21:10   #16
Neno
 
Neno's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: Zambrów
Posty: 1,024
Motocykl: CRF1000L
Przebieg: 64321
Neno jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 5 dni 9 godz 15 min 6 s
Domyślnie

Odświeżamy kotleta...

Więc mamy 16 lipca AD 2006

Wczoraj spotkaliśmy się z kolegą późnym wieczorem, właściwie to w nocy, a każdy coś tam przeżył więc opowieści ciągnęły się jeszcze długo... Ja opowiadałem swoje wczorajsze 420km, Bartek zrobił chyba coś koło 1000.
Plan na dziś dolecieć do Rovaniemi, zrobić jakieś zakupy, przenocować i ruszyć dalej. Nic szczególnego. Się tego dnia nie działo – kolejne spotkane renifery, kolejne rzeki, lasy, jeziora. Urozmaiceniem dnia dzisiejszego był bardzo silny wiatr i 130km brzegiem morza.
Dzień raczej nudny w związku z tym tylko jedna fotka powstała – to chyba mój rekord


Po smyczy widać, że wiatr był nie mały. Temperatura też nie rozpieszczała więc sumując jedno i drugie odechciewało się zdjęć, pewnie stąd ten niski wynik

Oczywiście droga od noclegu do Rovaniemi mogła być trochę krótsza ale mam w zwyczaju wybierać drogi widokowe/krajoznawcze, nie ważne, że podłej jakości, nieważne, że dużo dalej. Ma być pięknie. Jestem w końcu na wakacjach.

Nocujemy znów gdzieś w kszaczorach - nic szczególnego, ważne, że nikomu nie przeszkadzamy.
Dziś 380km.


Pogadaliśmy więc siłą rzeczy wstajemy jak na nas późno. „Rano” lecimy do jednego ze sklepów sieci Lidl, robimy zakupy bardzo uważnie wybierając produkty i dzida na północ. Ceny jakoś strasznie nie odbiegały od naszych więc zrobiliśmy zapasy na kilka najbliższych dni.



Jak pewnie co bardziej spostrzegawczy zauważyli kupiliśmy 20 jajek, które dojechały z nami aż do punktu G. Całe ! Całe jajka w …
Jeśli mam być szczery to była najgorsza jajecznica w moim życiu.
Co najważniejsze to będąc tam w szczycie letniego sezonu mieliśmy na swych motocyklach lodówki*. Także duży zapas jogurtów nie miał prawa się zepsuć.
Szybciutko docieramy na koło podbiegunowe, pamiątkowa fotka i olewając Świętego M. tniemy dalej drogą E75 gnani rządzą podziwiania coraz to ładniejszych widoków i ciekawi nocy polarnej.




Jedziemy i co chwila spotykamy przechadzające się zwierzaki. Umilają nam podróż, dla nas to niemała atrakcja turystyczna :











Skrzyżowanie z miastem-celem wielu wypraw motocyklowych:


My jedziemy prosto, za chwilę Norwegia!

Ostatni skrawek ziemi Fińskiej, za mostem granica. Zatankować nie ma gdzie a na zbiorniku mamy już przejechane ponad 200km.Trudno, trzeba będzie napełnić zbiorniki w drogiej Norwegii.
Jako, że lekko mży korzystamy z daszku i posilamy się delikatnie, nasze skostniałe organizmy mają kilka minut by dojść do siebie.


Granicę przekraczamy tuż za Utsjoki.
Norwegia wita nas rwącymi rzekami.


Pomni wysokości mandatu jaki "zapłacił" mój kolega rok wcześniej (2800,- zł za 98/80) jedziemy przepisowe 80, czasem przeginamy do 90. Spalanie spada do 3.9L w silniku o mocy ponad 170KM ! Przy tej cenie paliw ta wiadomość jest jak miód !

Noc nastała dopiero ok 23:00. Oczywiście słonko nie zaszło do końca nawet na chwilę. Jadąc podziwialiśmy to piękne wydarzenie zwane nocą polarną. Jako, że to była nasza pierwsza taka noc w życiu obiecaliśmy sobie, że nie stracimy z niej ani minuty. Także jechaliśmy pomaleńku a tytułowy punkt G był coraz bliżej.




Kaski dopięliśmy bardzo mocno bo kopary nam opadały z zachwytu. Nie czuliśmy zimna, głodu. Czuliśmy się za to fantastycznie. Naprawdę – nie potrafię opisać tego co się wtedy z nami działo.















cdn.


*temp. powietrza rzadko skakała powyżej 15*C, a jeśli już to tylko w pełnym słonku i na niedługie chwile.
Neno jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem