Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28.10.2008, 18:06   #52
Michasso
 
Michasso's Avatar


Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Szczecin
Posty: 182
Motocykl: RD07a
Michasso jest na dystyngowanej drodze
Online: 20 godz 54 min 14 s
Domyślnie

Ok, żeby nie przeciągać, bo najgorzej się zabrać za zakończenie relacji.

cd...

Po drodze jak zwykle pobłądziłem i przez kończące się paliwo, musiałem darować sobie wszelkie eksperymentowanie z szukaniem skrótów przez pustynię. W pojedynkę wiązałoby się to z ryzykiem, bo jak już wspominałem, mapy Syrii są niezbyt dokładne i jeśli się nie ma gps'a, można polegać tylko na napotkanych miejscowych.
Owładnięty pragnieniem zwiedzenia słynnych nurii w Homs dotarłem do centrum i rozpocząłem poszukiwania. Nie trudno było się domyślić, że jest ich wiele i tworzą sieć, która ciągle działa (w dzisiejszych czasach tylko w celach atrakcji turystycznej).
Tutaj jedna z mniejszych, bo po minięciu paru takich zdecydowałem nie szukać dalej



Wiedziałem, że jeśli nie spędzę conajmniej dwóch dni w tym miejscu, nie uda mi się w żadnym stopniu nie odkryć walorów jakie oferuje. Zdecydowałem jednak ruszać dalej, do Aleppo, gdzie czekał na mnie Viking z tanim hotelem, fajką wodną i odpoczynkiem na który czekałem. Swoją drogą wspinając się drogą asfaltową na górę by móc zobaczyć miasto z góry, nie potrafiłem sobie wyobrazić bombardowania, o którym wspominałem.
Zakurzona Afri, filtr nie czyszczony i ciągle dawał radę


Kiedy dotarłem do ukochanego Aleppo, nie tylko wydawało mi się znajome, ale miało zupełnie inny, bardziej przyjazny wymiar



Szybko uwinąłem się z poszukiwaniem hotelu (jak zwykle byłem prowadzony przez kogoś życzliwego), bo kiedy wjechałem na ulicę pełną tanich hoteli na drodze spotkałem Benjamina. To nie był pierwszy raz, kiedy spotkałem go w taki sposób. Viking wzorowo wywiązał się z umowy znalezienia taniego noclegu z fajnym klimatem. Ten kosztował poniżej 3 euro za dobę i miał kryty dach (bałagan po prawej to moja zasługa)



Nie było o czym dłużej myśleć, w końcu dopiero tutaj miałem spędzić pełne relaksu dni bez wsiadania na siodło. Pyszny obiad zjedliśmy w totalnie odturystycznionej restauracyjce, w której podawali miejscowe specjały bez sztućców (czym zresztą byłem zachwycony!). Cena również nie była turystyczna, bo najedzeni jak dwa woły zapłaciliśmy ok 3-4euro (niech żyje Aleppo ). Był to jeszcze okres Ramadanu, dlatego tego dnia jedliśmy ze służbistami, którzy jak na mój gust wszyscy byli z policji.
W drodze na bazar mijaliśmy tematyczne uliczki (zaliczyłbym je do bazaru), gdzie np pracowali szewcy, a gdzie indziej rzeźnicy


Nie sposób opisać zapachu jaki tutaj panował


Chciałem zapytać o sanepid, ale przecież i tak nie jem mięsa



Inne alejki były zdecydowanie bardziej przyjemne



Bazar jest w całości kryty. Jest to chyba trzeci z największych bazarów na świecie (Po Teheranie i Stambule). Od czasu do czasu mijamy niekrytą część by przejść dalej


Tego dnia rozpocząłem lenistwo jakiego wcześniej nie znałem. Tradycyjne wieczorne wypalenie nargili z Benjaminem dało początek zwiedzania bez odpalania AT, włóczenia się po centrum, po bazarze i wycieczkami do znajomej restauracyjki. Następnego dnia miałem czas by przypatrzeć się miejscowym przez obiektyw.
Tutaj dwa poczciwe środki transportu



Kierujący ruchem nie był zdenerwowany


Mała szybko się schowała kiedy zobaczyła obiektyw


Nie wiem co nas podkusiło tym razem (bo w sumie była to już druga wycieczka do sklepu), ale postanowiliśmy poszukać dobrego sklepu z fajkami. Być może kafejka była zamknięta, a może Benjamin zapragnął mieć coś lepszego, w każdym razie po długich poszukiwaniach na samym bazarze, udało nam się trafić gdzie chcieliśmy dzięki wskazówkom sprzedających (język migowy z zapytaniem o nargile był wyjątkowo komiczny )



Skończyło się tak, że po długich negocjacjach w myślach kombinowałem jak przewiozę na Afri dwie fajki (pierwszą kupiłem w DierEzZur), a Benjamin cieszył się z nowego zakupu o jakości lepszej niż dotychczas.
Nareszcie mogłem poprawnie wykorzystać swój ulubiony prezent ślubny (kuchenkę)


Nie kryliśmy zadowolenia delektując się nowymi nabytkami na tarasie naszego luksusowego hotelu


(cd...)
__________________
Pozdrawiam, Michał
Michasso jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem