Jakoś cienko widzę porównanie tego do Erzbergu.
W Austrii wyzwanie polega na tym, żeby ogarnąć tamtejsze podjazdy itp., nie żeby się gdzieś w jakieś dupie nie zgubić i z odwodnienia nie umrzeć.

Może to ino tylko taka organizacja super, że tyle ludzi się pogubiło i nie wiadomo czy nie więcej tych ofiar.