Gratulacje Lena. Dobra decyzja. W chwolach zwątpienia, bo zawsze takie nadchodzą dzwoń będę Cie wspierać i "wyganiać" na treningi.
Co do butów... To poczytaj i zrób najpierw rekonesans. Nie jestem specjalistką od biegania, ale z tego co udało mi się ustalić, jak zaczynałam:
- jak to zwykle bywa funkcjonuje kilka teorii odnośnie jakie powinny być właściwe buty do biegania. Właśniewe, czyli nie rzowalające stopy i "nie wspomagające" kontuzji na przyszłość. Głównie rozchodzi się o amortyzację. Wiadomo, droższe i niby lepsze buty mają lepszą amortyzacją. Ale.... no własnie jest ale. Podobno ta amortyzacja na dłuższą metę działa przeciwko człowiekowi i przyczynia się do kontuzji. Więc warto się zastanowić zanim ktoś wyda sporą sumę na takie buty. Więcej na ten temat i fachowo może opowiedzieć Megi i Gruby (specjalista w temacie). Możesz też zerknąć do książki "Urodzeni biegacze" (i pewnie innych)
- musisz wiedzieć po czym głównie przyjdzie Ci biegać: las, ścieżki, czy asfalt. Mam nadzieję, że nie to ostatnie. Oczywiście buty do tych rzeczy są różne.
I taka moja "złota myśl": nie warto chyba na początku wydawać majątku na buty do biegania. Dopóki ktoś się naprawdę nie wkręci w maratony, czy inne tego typu historie. Kolor chyba jednak też powinien zejść na dalszy plan

. To co biegam kupiłam na wyprzedaży po sezonie. Była naprawdę duża różnica w cenie. Przy zakupie nie wgłebiałam się specjalnie w żadne filozofie: buty ze "średniej półki, pasowały mi i tyle. Wskazówki, o których pisałam powyżej mialam gdzieś tam z tyłu głowy, ale też bez przesady.
Pozdrawiam