Drodzy moi, jak zwykle można na Was liczyć, dziękuję

.
Temat wydaje się być może prozaiczny..., też myślałam,że jak to, o co chodzi, byle chęci były i do przodu! Ale jak się bliżej przyjrzałam tematyce biegowej i swoim możliwościom, to okazało się...
A no właśnie..., w poprzednim sezonie w ramach "rozruchu"

chodziłam 2-3 razy w tygodniu pieszo do pracy - dystans 9 km w jedną stronę

. A że czasami zdarzało mi się wyjść zbyt późno(albo zadzwonił 7Greg że zaraz będzie z ekipą), to musiałam się sprężać i dotrzeć na czas w godzinę, więc był i marsz i marszobieg. Po kilkunastu dniach i 3 parach różnych butów czułam różnicę, znaczy głównie moje stopy czuły.
Teren - głównie asfalt, więc amortyzacja musi być dobra - moje stawy nie maja już (niestety

) 20 lat i jestem po kilku urazach. Ponadto stopa pronująca, co znacznie zawęża wybór. No i rozmiar wkładki 26cm, co przy kupnie obuwia skutkuje rozmiarówką w granicach 40 -40,5 ( wiem Majki,że się uśmiejesz przy swoim 47, ale ja konus jestem). I tu jak dla mnie producenci w strefie dla kobiet średnio się popisują - w męskiej rozmiarówce wybór o wiele większy i osobiście wiele modeli mi się podoba, nawet próbowałam się przymierzyć, ale tu znowu niespodzianka. Tęgość buta, czyli szerokość jest większa niż u kobiet ( ja mam dodatkowo plaskatą stopę z niskim/niemal żadnym podbiciem) i noga mi "lata".
Wyprzedaże ogarnęłam, ale jak już model mi pasował, np Vomero 7 Nike lub Nike Lunarglide 4, to zostały tylko śliczne , malutkie 36,5

.
No i argument ostatni, ale dla mnie ważny - jestem fanką obuwia tak w ogóle i posiadaczką kilkudziesięciu par

i buty MUSZĄ mi się podobać - ot taki damski kaprys

.
Liczę też na opinie dziewczyn/chłopaków biegających regularnie i na dłuższych dystansach - myślę nieśmiało o półmaratonie ...za czas jakiś

.
p/s. Felku - fanką Twojego trampkowego image również jestem.