Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24.03.2013, 01:02   #39
ATomek
 
ATomek's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: Garwolin
Posty: 1,709
Motocykl: RD07A
Galeria: Zdjęcia
ATomek jest na dystyngowanej drodze
Online: 6 miesiące 2 tygodni 3 dni 20 godz 19 min 50 s
Domyślnie

Sie zaczyna, sie kończy.
Będzie jeszcze słowo na zakończenie wraz ze szkicem całej trasy i własną oceną.




IMG_4311.jpg


IMG_4331.jpg


IMG_3355.jpg


Póki co, wracamy z BIH.
W okolicach Jajec rejestrujemy ostatni ładny plener i za niedługo w Gradiska wjeżdżamy do Chorwacji. Tutaj nie pamiętam nic wartego podzielenia się i jakiekolwiek emocje pojawiają się dopiero na Węgrzech:


IMG_4341.jpg
i później nad Balatonem


IMG_3368.jpg


IMG_3363.jpg


Tutaj krótka opowieść. Po znalezieniu miejsca pod namioty (oczywiście w strefie wolnej od jakichkolwiek opłat) podzieliliśmy się obowiązkami: dziewczyny poszły na spacer po Balatonie, Mirek pilnował betów, ja skoczyłem do niedalekiego Lidla upolować coś na kolację. Po powrocie widzę, że dziewczyn nadal nie ma.
Tu trzeba wyjaśnić, że tegoroczny poziom wody w jeziorze był taki, że z 500m od brzegu woda była po łydki, a chcąc kawałek przepłynąć, trzeba było powędrować bliżej środka. I dziewczyny szły, szły, trochę popływały i znowu szły podziwiając piękny zachód słońca, aż zorientowały się, że brzeg ledwo widać. Zapadły ciemności, rozbłysły światła na nabrzeżu. Z perspektywy jeziora wszystko takie samo. Po dotarciu na brzeg musiały wyglądać dziwnie, bo nikt nie chciał użyczyć im telefonu. Odmawiano nawet w mijanych hotelach.
Jazda motocyklem wzdłuż nabrzeża w prawo i w lewo na nic się nie zdawała. Odeszły nie zdając sobie z tego sprawy, bardzo daleko.
W końcu zguby się szczęśliwie znalazły, ale piszę to ku przestrodze: orientacja na wodzie-raz, brak chęci pomocy miejscowych -dwa.

Węgrzy podpadli- wyjeżdżamy! Dunaj przekraczamy w Sturowie.


IMG_4367.jpg


IMG_4369.jpg
Król Polski Jan III Sobieski osobiście szablą wskazuje nam, którędy najbliżej…


IMG_4397.jpg

W przejeździe przez Słowację pomagają nam takie widoczki.
Była sobota, wracać jeszcze nam się nie chciało, do domu pozostało jakieś 500km. Pomyśleliśmy o słowackich Oravicach i ich gorących źródłach.
Po raz ostatni na wyjeździe rozłożyliśmy majdan i do 21.oo pławiliśmy się w odkrytych basenach z gorącą, leczniczą wodą.
Był to prawdziwie czas na „wspomnienia na gorąco” z naszej udanej wycieczki.
ATomek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem