Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27.03.2013, 19:42   #67
wilczyca
 
wilczyca's Avatar


Zarejestrowany: Nov 2011
Posty: 1,343
wilczyca jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 1 dzień 22 godz 57 min 46 s
Domyślnie

Ekhm... No tak, to jest mój dzień, niewątpliwie. Poprzedniego wieczora wypuściłam się razem z ekipą narwańców offem do Merzougi... Była wstępna, kopno-piaskowa gleba przed wjazdem na Hamadę [choć mistrzem wywrotek i zakopywania na odcinku 50 metrów był kto inny ], ale dalej całkiem swobodnie pomykało się tą dziwną, piaskowo-kamienistą nawierzchnią... W dużej mierze dzięki świetnemu przewodnikowi i równie dobrym kompanom.

DSC06091 (Medium).JPG

Zadowolona z tego wczorajszego "pustynnego" galopu ruszyłam więc potowarzyszyć tym razem motocyklistom chcącym się pobawić w piaskownicy. Kiedy ci słuchali pilnie wskazówek Sambora, ja nurkowałam w czeluściach Logana szukając aparatu fotograficznego. Znalazłam! Parę pustynnych fotek ustrzelonych dzięki temu właśnie nurkowaniu:

DSC06054 (Medium).JPG

"Każdy orze jak może..."

DSC06056 (Medium).JPG

Janusz KaTeeMuje maszynę - co za mooooc Również w mięśniach - w końcu trzeba być silnym, żeby podnosić takiego Byka...

DSC06061 (Medium).JPG

DSC06065 (Medium).JPG

Pogaduszki właścicieli ciężkich kalibrów nad uchylającą się od dalszych lotów Afryką - chwila wytchnienia.

DSC06067 (Medium).JPG

Tak oto, kiedy ja lokalizowałam kolejnych uczestników tych piaskowych zabaw, Jagnię brykało sobie po płaskim.

DSC06070 (Medium).JPG

Ale mu się znudziło i tak jak już wcześniej wspomniało, zaczęło mnie zachęcać do "karnięcia" się swoim druzgotkiem. Nie trzeba mnie było długo namawiać Skoro właściciel namawia mnie do wypróbowania swojego sprzętu... widząc jakie są warunki i ewentualności... znając co nieco zachęcanego? No doobra!
I tu nasze historie lekko się rozbiegną... Otóż zrobiłam próbną pętelkę po wydmach, zanim popełniłam ten karygodny [!] skok [widać mnie na focie gdzie Janusz odpoczywa obok swojego rumaka - utknęłam]... Po tej pierwszej przebieżce zatrzymałam się, żeby na moment opanować emocje. I dla animuszu polatałam chwilę po płaskim, żeby znowu nabrać odwagi na dalszy ciąg szaleństw... W końcu wypuściłam się w kierunku wydmy, z odpowiednią prędkością oczywiście [dla kurażu] i... ona jakoś tak niespodziewanie urwała mi się spod kół I gdyby nie ta kępka trawy... To może jagnięce DR nie kręciłoby razem ze swoją właścicielką nosem...

A reakcja oszołomionej jeszcze bardziej niż ja Jagny wyglądała mniej więcej tak [Fazi, będziesz w stanie mnie zrozumieć... ]:

IMGP6117-1.JPG



Koniec historii. Brakuje tu jednego, kluczowego zdjęcia, ale może wkrótce się pojawi wraz z autorem

Ostatnio edytowane przez wilczyca : 27.03.2013 o 19:46
wilczyca jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem