@Brambi - ta zima kiedyś musi minąć... zazieleni się...
Hoi An - znów oaza dla turystów, aczkolwiek urokliwa.
Odbyłam miły wieczorny spacer po starówce. Tu i ówdzie widać rzemiosło w akcji
I rzadkie u nas usługi:
Z Hoi An niestety - niewiele więcej pamiętam

Wyszykowałam się na kilka dni jazdy i wyruszyłam w stronę Da Lat.
Droga QL14 powitała mnie znów zakrętasami i mglistymi wzgórzami...
A nie dla wszystkich to bezpieczne...
Im dalej na poludnie, tym gęściej i bardziej płasko. Kilkakrotnie gubiłam się i odnajdywałam... np w jakiejś osadzie nad rzeką...
Gdzie asfalt zniknął i zmienił się w coś takiego:
No i motka należało wytransportować łodzią by dostać się do cywilizacji:
Nie obyło się też bez gumy i cała wieś przyszła naprawiać:
Albo drogi żółte okazywały się takie śliczne...
Były zagajniki brzozowe:
I mosty na które nie miałam odwagi wjechać...
Lekki off na który miałam odwagę
aż dotarłam do Da Lat - górskiego kurortu słynnego z okolicznych wodospadów i niezwykłego Crazy House

A o tym w następnym odcinku
______________________________
Zakochani nie mają sumienia.